Daj się porwać – hasło tegorocznego festiwalu Zawirowania z pewnością jest udane. Szczególnie że na to porwanie niejeden oczekuje z utęsknieniem, bo dzięki organizatorom będziemy mieli okazję obejrzeć rzadko pokazywany w Polsce taniec z krajów nordyckich (cykl „Skandynawia tańczy w Warszawie").
Teatr tańca w Skandynawii to światowa potęga w formie ruchowej i wizualnej. Spektakle produkowane w tym regionie są bardzo wyraziste w formie, chłodne, powolne, ale pozostające na długie lata w pamięci. Stąd pochodzą wielkie sławy: Kekäläinen & Company i Tero Saarinen Company (Finlandia), Jo Stromgren Kompani (Norwegia), Kitt Johnson X-act (Dania) czy Virpi Pahkinen i Cullberg Ballet (Szwecja).
Jak więc można by przegapić pokaz ostatniej z tych gwiazd w Warszawie? W dodatku szwedzki balet wystawi choreografię opartą przede wszystkim na technice tańca współczesnego, czego za czasów pracy z Birgit Cullberg i Matsem Ekiem widzowie nie mogli się w takiej skali spodziewać. Spektakl „JJ's voices" to piosenki Janis Joplin i wykonawcy, którzy tańcem z pogranicza hip-hopu komentują hasła ruchu hippisowskiego.
W cyklu zagrają też Mancopy Dansekompagni z Danii, Frikar Dance Company z Norwegii oraz Glims & Gloms z Finlandii.
W kontrze do skandynawskiego chłodu emocjonalnego stoi niemal cały program główny Zawirowań. Znalazły się w nim mocno nawiązujący do klasyki Opus Ballet z Meksyku, Tanztheater Staatstheater Kassel ze słynnym „Roadkill" Johannesa Wielanda, sławny izraelski duet Yossi Berg & Oded Graf realizujący kontrowersyjne, prześmiewcze prace (w Warszawie zagra „Heroes").