Plany były zupełnie inne. Pina Bausch przymierzała się do zrealizowania widowiska w Polsce. Przedtem jednak chciała lepiej poznać nasz kraj i ludzi. Dlatego chciała zacząć tu częściej przyjeżdżać. W 2009 r. jej zespół z Wuppertalu wybrał się na występy do Wrocławia, ona miała do niego dołączyć. Nie zdążyła, zmarła nagle, choć nowotwór rozwijał się od dawna...
Obecna wizyta zespołu Piny Bausch jest zatem szczególna, już nie powstanie nowy spektakl. A my, podziwiając Tanztheater Wuppertal, będziemy się zastanawiać, czy to, co oglądamy, było kamieniem milowym w historii sztuki ubiegłego wieku, czy też porusza nas tak, jakby powstało wczoraj.
Pina Bausch przeżyła 69 lat, prawie 40 poświęciła pracy ze swoim zespołem w Wuppertalu. To z nim dokonała rewolucji, a przemysłowe miasto niemieckie zamieniła w jeden z najważniejszych ośrodków tańca na świecie. Pierwsza połączyła tę sztukę z innymi, tworząc nowy gatunek: teatr tańca. Jej śladem poszły setki innych artystów, żaden nie potrafił jej dorównać.
Obecne występy Tanztheater Wuppertal są o tyle istotne, że po raz pierwszy polska publiczność obejrzy najważniejsze, historyczne już prace Piny Bausch. „Święto wiosny" z 1975 r. zamyka ten okres jej twórczości, w której była przede wszystkim choreografką, choć już walczyła z baletową tradycją i konwencjami. O trzy lata późniejszy spektakl „Cafe Müller" to zaś manifest nowej sztuki teatru tańca – budowanej z epizodów, fragmentów niepowiązanych wyrazistą narracją, ale pulsujących emocjami.