Dwa wieczory ekspresyjnego tańca

Osiągnąwszy sukces w kraju, Bałtycki Teatr Tańca chce zaistnieć w Europie, czego dowodem „Niderlandy" - pisze Jacek Marczyński.

Aktualizacja: 12.11.2014 19:25 Publikacja: 12.11.2014 18:32

Dwa wieczory ekspresyjnego tańca

Foto: fot. KFP/K.Mystkowski

Jak na polskie warunki to przedsięwzięcie niezwykłe: premiera rozciągnięta na dwa wieczory złożona z sześciu różnych choreografii. Całość w wykonaniu Bałtyckiego Teatru Tańca, którego połowa członków rekrutuje się z artystów z zachodniej Europy. Po zaledwie pięciu latach działania gdański zespół cieszy się taką renomą, że o możliwość pracy z nim ubiega się wielu cudzoziemców.

Dlaczego jednak „Niderlandy"? Odpowiedzi jest kilka. Spektakl narodził się w Gdańsku, który w przeszłości był powiązany z miastami niderlandzkimi. Przypomina o tym jedna z choreografii Izadory Weiss, „Light", zaczynająca się ożywieniem obrazu Vermeera „Mleczarka". Potem wszakże oglądamy współczesną opowieść – jak to, co ma być trwałe i świadczyć o nas, sami niszczymy i odzieramy z wartości.

„Niderlandy" są osadzone w dzisiejszym świecie, a cały spektakl stanowi rodzaj hołdu dla słynnego Nederlands Dans Theater i jego wieloletniego szefa Jiŕiego Kyliána, wielkiej postaci w świecie tańca. Dziesiątki choreografów tworzą według jego wzorów.

Szefowa Bałtyckiego Teatru Tańca Izadora Weiss też nie ukrywa swojej fascynacji nim. Zresztą wielokrotnie miała okazję podpatrywać w Holandii jego styl pracy. Wcześniejsze jej balety miały kyliánowskie piękno, a każdy ruch, każdy gest, choćby najtrudniejszy, wydawał się naturalny. Tak jak u jej mistrza.

„Niderlandy" są wszakże rodzajem pożegnania z Kyliá-?nem. Najważniejszy w premierze balet Izadory Weiss to „Body Master", opowieść o potrzebie posiadania autorytetów, które jednak nieustannie ktoś obala. Pierwsze sceny opierają się na duetach i mają ekspresyjność, jaką potrafi nadać dwójce tancerzy tylko Kylián. Potem ruch staje się bardziej dynamiczny, agresywny i to już jest język Izadory Weiss.

Taka stylistyka zaczyna dominować w jej choreografiach, co w połączeniu z dbałością o urodę poszczególnych obrazów daje interesujące rezultaty. W odróżnieniu od Kyliána każda jej praca ma wyrazistą fabułę. W „Fun" stara się pokazać tę samą co on wrażliwość muzyczną, ale tworzy opowieść o kokieterii, zalotach i odrzuceniu.

Kylián jest niepowtarzalny, o czym można się przekonać też dzięki wyprawie na „Niderlandy". Bardzo rzadko pozwala swe choreografie wykonywać innym zespołom. Dla Bałtyckiego Teatru Tańca potrafi zrobić wyjątek, teraz pozwolił zespołowi włączyć do repertuaru dwie wcześniejsze prace. Pierwsza jest wyłącznie kobieca „Falling Angels" – na wskroś nowoczesna, zarazem klasycznie piękna. Druga to oparta na przetworzonej elektronicznie muzyce Bacha „Sarabanda" dla ośmiu tancerzy. Stopniowo obnażają oni ciała, tworząc ekspresyjną metaforę sytuacji człowieka we współczesnym świecie.

Obie choreografie są sprawdzianem poziomu Bałtyckiego Teatru Tańca. Z takim repertuarem staje się on atrakcyjny dla widzów nie tylko w Polsce – gdański zespół otrzymuje coraz więcej zaproszeń ze świata.

Jak na polskie warunki to przedsięwzięcie niezwykłe: premiera rozciągnięta na dwa wieczory złożona z sześciu różnych choreografii. Całość w wykonaniu Bałtyckiego Teatru Tańca, którego połowa członków rekrutuje się z artystów z zachodniej Europy. Po zaledwie pięciu latach działania gdański zespół cieszy się taką renomą, że o możliwość pracy z nim ubiega się wielu cudzoziemców.

Pozostało 84% artykułu
Taniec
Trzy nosy Pinokia. Premiera Polskiego Baletu Narodowego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Taniec
Josephine Baker: "zdegenerowana" artystka w spódniczce z bananów
Taniec
Agata Siniarska zatańczy na festiwalu w Berlinie
Taniec
Taneczne święto Indii
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Taniec
Primabalerina z Teatru Bolszoj opuściła kraj. "Wstydzę się Rosji"