Długo trwały starania o pozyskanie dla Opery Narodowej tej choreografii. „Dama kameliowa” – jeden z najważniejszych baletów XX wieku – narodziła się ponad cztery dekady temu w Stuttgarcie, potem pojawiła się na innych scenach. Teraz wreszcie John Neumeier zgodził się ją zrealizować z polskim zespołem.
„Dama kameliowa” należy do najbardziej znanych opowieści w dziejach świata. Wprawdzie dziś mało kto sięga po pierwowzór, po powieść Aleksandra Dumasa syna, ale wciąż żyje ona w kulturze masowej dzięki filmowym wcieleniom lub za sprawą nieśmiertelnej „Traviaty” .
Jej bohaterka, Małgorzata, kobieta bazująca, jak byśmy dzisiaj powiedzieli, na sponsoringu mężczyzn, niespodziewanie dla siebie samej odkrywa prawdziwą miłość. Sprawił to Armand, tak jak ona po raz pierwszy poznający siłę uczuć. Ale na ich drodze staje jego ojciec, który doprowadza do zerwania związku.
Zrozpaczona Małgorzata umiera, tak zresztą jak autentyczna paryska kurtyzana, którą porzucił Dumas syn. A potem cierpiał jak bohater jego powieści.
Nie ma dawnego Paryża, a słowo „mezalians” wyszło właściwie z użycia. A jednak ta historia nadal wzrusza w ujęciu Johna Neumeiera. Efekt jest tym bardziej zaskakujący, że on używa bardzo konwencjonalnych środków: klasycznej techniki baletowej. Robi to jednak w sposób nieoczywisty.