Gdy podnosi się kurtyna, przeżywamy szok, a co najmniej mocne zdziwienie. Bo oto cała scena wyłożona jest zieloną trawą. We wszechogarniającej soczystej zieleni poznajemy kolejne postaci: skrzywione, nieszczęśliwe, radosne, zagubione, odrzucone lub kochane. Wszyscy grają, udają kogoś innego, niż są w rzeczywistości. A to... kosztuje. Tak zaczyna się „The Cost Of Living" – najsłynniejsze przedstawienie brytyjskiej grupy DV8, która powstała po to, by zacierać granice pomiędzy tańcem a teatrem, między teatrem a życiem i między życiem a tańcem.
Kto widział ten spektakl, natychmiast zrozumie ideę najnowszej wystawy w Zachęcie, prezentującej powiązania pomiędzy ruchem a innymi przejawami działań artystycznych.
Dwa znaczy jeden
Oglądanie ekspozycji najlepiej jest zacząć od dwóch charakterystycznych fotografii z filmu nakręconego na podstawie spektaklu DV8. Na pierwszym centralną postacią jest David Toole, tancerz, który nie ma nóg, ale do sprawności którego jest daleko wielu osobom pełnosprawnym. Na drugim Toole siedzi na idącym na czworakach aktorze. Tworzą razem dwugłową postać przechadzającą się nad brzegiem oceanu.
W krótkich, dwuobrazowych seriach wystawiona jest większość fotografii. Adrian Paci pokazuje na przykład „Centro di permanenza temporanea". To ciasno ujęty tłum ludzi wspinających się na samolotowy trap i ta sama grupa skupiona na metalowej konstrukcji, ale stojącej na całkowicie pustym lotnisku. Za głębię i wymowę drugiego ze zdjęć odpowiada malutki, lecący na dalekim planie, samolot.