Reklama

Alicia Alonso nie żyje: Artystka, która uwierzyła rewolucji

W wieku 98 lat odeszła Alicia Alonso, tancerka najdłużej obecna na scenach świata, wielka gwiazda XX wieku i przyjaciółka Fidela Castro.

Publikacja: 18.10.2019 13:40

Alicia Alonso nie żyje: Artystka, która uwierzyła rewolucji

Foto: AFP

W jej długim życiu splotło się tyle nieprawdopodobnych zdarzeń, kłopotów i sukcesów, że można by było nimi obdzielić kilka biografii. Nie tylko jednak z tego powodu Alicia Alonso była jedyna i niepowtarzalna.

Dziewczynka urodzona w Hawanie w 1921 roku w rodzinie oficera nie miała wielkich szans, by zostać tancerką. Jej ojczyzna, Kuba nie mogła poszczycić się w tej dziedzinie sztuki osiągnięciami. Ona jednak była uparta i dlatego w wieku 18 lat pojechała do Nowego Jorku, już z mężem, także tancerzem. Tam początkowo nie wiodło się im najlepiej, na dodatek Alicia zaszła w ciążę i urodziła córkę.

Taniec w myślach

Potem oboje zaczęli występować w rewiach na Broadwayu i Alicia miała pieniądze na dalszą naukę. Niestety, w 1941 roku lekarze stwierdzili u niej odklejanie się siatkówki. Operacja nie przyniosła poprawy, lekarze zasugerowali kolejną, po której stwierdzili, że Alicia nigdy nie odzyska możliwości peryferyjnego widzenia.

Zdecydowała się więc na jeszcze jedną – w Hawanie, po której została wyłączona z życia niemal na rok. Nie wolno jej było ruszać głową, śmiać się, czy płakać, musiała unikać jedzenia, które wymagało mocniejszego gryzieni. – Tańczyłam w myślach. bez ruchu leżąc na plecach – opowiadała potem. – Tak nauczyłam się roli Giselle.

W końcu pozwolono jej wstać z łóżka, ale zabroniono tańczyć. Pod pretekstem wyprowadzania psa wymykała się więc do baletowego studia, by ćwiczyć. Odmianę przyniósł pewnego dnia huragan, który rozszalał się w Hawanie. Wyrwał drzwi z domu, a odłamki szkła poraniły jej twarz. Lekarze uznali, że skoro tak silny wstrząs nie spowodował pogorszenia wzroku, Alicia Alonso może wrócić do tańca. W 1944 roku w Nowym Jorku odniosła pierwszy wielki sukces właśnie w „Giselle”.

Reklama
Reklama

Zaczęła otrzymywać kolejne ważne role zarówno w baletach klasycznych, jak i współczesnych. Amerykańscy krytycy chwalili ją za dramaturgiczną intensywność, a przede wszystkim za połączenie technicznej perfekcji z wirtuozerią.

Światowa sława

A przecież wszystko przychodziło jej znacznie trudniej z powodu częściowej ślepoty. Podczas występów scena musiała być w specjalny sposób oświetlona. Wejście w ostre światło z przodu oznaczało, że znalazła się zbyt blisko kanału orkiestrowego. Reflektory w innych kolorach wskazywały jej, w którym miejscu w głębi sceny tańczy. Z czasem, gdy problemy ze wzrokiem się nasiliły, z przodu rozpinano cienki drut, by dotknąwszy go, wiedziała, że dalej już nie może się posunąć.

Przede wszystkim jednak potrzebowała dobrego partnera, który zawsze powinien być tam, gdzie go oczekiwała. – Oczywiściebyło trudno tańczyć z partnerem, którego nie byłam w stanie dostrzec – przyznała kiedyś. – Największy problem stanowiło jednak zejście ze sceny, bezbłędne trafienie za kulisy.

Jej sława rosła z każdym rokiem, amerykańskie magazyny zaliczały ją do najpiękniejszych kobiet świata, a ona na początku lat 50. wyruszyła na podbój Europy. Zachwyciła Francję występami w Operze Paryskiej. Była pierwszą artystką świata zachodniego, która zatańczyła w Związku Radzieckim. I stale też wracała do swej ojczyzny, na Kubę.

Dolary od komendanta

Nie wiadomo dokładnie, kiedy zetknęły się drogi Fidela Castro i Alicii Alonso. – Gdy rewolucja zwyciężyła – opowiadała – akurat tańczyłam w USA. Wróciłam do Hawany najszybciej, jak to stało sił możliwe. Było tyle rzeczy do zrobienia na Kubie, powstawały plany odbudowy i rozwoju kraju. A przywódca rewolucji osobiście interesował sił i okazywał wsparcie dla naszego zespołu.

Niektórzy twierdzą, że gdy jeszcze rewolucjoniści ukrywali się w górach, Alicia już przez swojego przyjaciela przesłała Fidelowi projekt reorganizacji i rozwoju kubańskiego baletu. Mąż, Fernando Alonso z kolei opowiadał,że pewnego dnia, gdy Alicii nie było w domu, ktoś zapukał do drzwi. Wkroczył Fidel ze swoimi ludźmi: – Przyszedłem porozmawiać o balecie – powiedział. – Ile potrzeba pieniędzy? – Nie wiem, comandante. 100 tysięcy dolarów – zasugerował Alonso i wkrótce otrzymał dwa razy więcej.

Reklama
Reklama

– Pierwszą rzeczą, jaką wprowadził Castro, to było nauczenie wszystkich czytania i pisania – mówiła Alicia Alonso. – Organizowano powszechne kursy dla wieśniaków, ale my zaczęliśmy uczyć tańca.

Nowa władza stworzyła oficjalną państwową instytucję – Narodowy Balet Kuby (Ballet Nacional de Cuba). Zarówno on, jak i utworzona przy nim szkoła otrzymały reprezentacyjne siedziby w Hawanie. Organizacja edukacji poszła znacznie dalej – stworzono system unikalny w skali światowej. W każdej prowincji Kuby powstała odrębna szkoła baletowa. – Zjeździłam całą wyspę, dotarłam do każdej wioski w górach szukając dzieci, które chciały tańczyć. Puszczaliśmy muzykł i obserwowaliśmy, wybierając te, które miały najlepsze warunki fizyczne – opowiadała Alicia Alonso.

Raz w roku organizowano pokazy uczniów ze szkół regionalnych, najlepsi trafiali do Escuela Nacional de Ballet de Cuba w Hawanie. Chętnych było wielu, także wśród chłopców. Wynika to z niezwykłej pozycji tej sztuki wśród Kubańczyków, ale także z faktu,że zawód tancerza jest tu równie prestiżowy jak lekarza czy prawnika.

Kubańscy tancerze zwrócili na siebie uwagę świata już w latach sześćdziesiątych, zdobywając nagrody na najważniejszym wówczas konkursie w Warnie. Alicia Alonso rządziła żelazną ręką, zatem wszyscy wracali do kraju, a ona dobierała dla siebie coraz młodszych partnerów.

Baletowy raj

]W 1968 roku upatrzyła sobie osiemnastoletniego Jorge Esquivela, sama miała lat 47. Gdy izolacja Kuby została nieco poluzowana, pojechał z nim w połowie lat 70. z nim na występy do USA. Amerykańscy krytycy pisalili wówczas, że roztacza większą atrakcyjność seksualną niż o połowę młodsze od niej tancerki.

Ostatni raz pojawiła się na scenie podczas tournée we Włoszech w wieku 75 lat, jej partnerem bywał wtedy wnuk Ivan.

Reklama
Reklama

Lata izolacji sprawiły wszakże, że Kuba stała się baletowym rajem, ale odciętym od tego, co działo się w światowej sztuce. Powielano ciągle ten sam repertuar, więc tancerze pragnęli czegoś nowego. I starali się o wyjazd. Komunistyczne władze Kuby zaczęłu wyrażać na to zgodę, choć trzeba było dzielić się zarobkami z państwem. A świat potrzebował kubańskich tancerzy, bo balet w każdym kraju cierpi na deficyt mężczyzn. Do Ameryki pojechał nie tylko Jorge Esquivel, który przez lata powtarzał, że jako chłopak wyciągnięty z sierocińca wszystko zawdzięcza komunistycznej władzy, ale i brat Alicii, choreograf Alberto Alonso.

Nadal Narodowy Balet Kuby oczywiście działa nadal. I od lat co roku 1 stycznia występuje z galowym spektaklem na cześć zwycięskiej rewolucji. po śmierci Fidela Castro w 2016 roku rządząca niezmiennie swym zespołem Alicia Alonso oświadczyła światu: – Historyczne dziedzictwo, jakie nam zostawił, jest niezmierzone i mocno reprezentowane w kubańskiej kulturze. Dlatego zawsze i wszędzie będziemy mówić: „Dziękujemy ci, Fidel”!

Teraz najważniejsi przedstawiciele kubańskich władz składają hołd zmarłej 17 października najważniejszej artystce tego kraju.

Taniec
Potencjał medialny tańca teraz warty 750 mln zł. Dorównuje żużlowi, wyprzedza MMA
Taniec
„Prometeusz” żegna dyrektora Waldemara Dąbrowskiego
Taniec
Trzy nosy Pinokia. Premiera Polskiego Baletu Narodowego
Taniec
Josephine Baker: "zdegenerowana" artystka w spódniczce z bananów
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Taniec
Agata Siniarska zatańczy na festiwalu w Berlinie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama