Jak zaznaczyli autorzy badania, jego wyniki dowodzą, że cząsteczek koronawirusa musi być w powietrzu na tyle dużo, że osiadają one na suficie, a następnie przedostają się do wentylacji. Dodali również, że wykluczono, że materiał genetyczny, który znaleziony został w przewodach wentylacyjnych, przedostał się tam drogą kropelkową. Warto podkreślić jednak, że cząsteczki były martwe, nie miały więc zdolności zakażania.
- Nasze badanie wykazuje, że koronawirus może być obecny w powietrzu, a wówczas może dochodzić do zakażeń - powiedział autor badań Erik Salaneck.
Głos w sprawie zajął również główny epidemiolog kraju Anders Tegnell. Jak zaznaczył, wyniki badań przeprowadzonych w szpitalu w Uppsali nie zmienią stanowiska szwedzkiego Urzędu Zdrowia Publicznego, z którego wynika, że COVID-19 przenosi się drogą kropelkową. Dodał również, że choć w szczególnych przypadkach koronawirus może być obecny w powietrzu, nie opisano dotąd przypadków, aby infekcja rozprzestrzeniała się przez systemy wentylacyjne.