- O prawdziwej stabilności politycznej można będzie mówić dopiero wówczas, gdy Partia Regionów, Blok Julii Tymoszenko i Nasza Ukraina osiągną porozumienie -oświadczył Juszczenko. Dodał, że zwycięzcy powinni także ułożyć poprawne stosunki z tymi, którzy znajdą się w opozycji.
Zdaniem ekspertów wypowiedź prezydenta oznacza, że otwartą drogę do tworzenia większości w nowej Radzie Najwyższej ma zarówno rządząca prorosyjska Partia Regionów premiera Wiktora Janukowycza, jak i ugrupowania dotychczas opozycyjne -BJuTy i prezydencka koalicja Nasza Ukraina -Ludowa Samoobrona.
-Prezydent chce powiedzieć jasno: dość politycznych sporów i podziałów -uważa politolog Kostiantyn Bondarenko. A Ołeh Soskin, szef Instytutu Transformacji Społeczeństwa w Kijowie, dodaje: -Na oświadczenie Juszczenki mógł wpłynąć sygnał z Rosji, która przypomniała Ukrainie o długu za gaz, bo nie chce, by Partia Regionów znalazła się za burtą ukraińskiego życia politycznego.
Jednak szanse na porozumienie między zwolennikami i przeciwnikami pomarańczowej rewolucji są nikłe. Żelazna Julia już dała do zrozumienia, że woli być w opozycji niż w jednym gabinecie z Wiktorem Janukowyczem. Podobne stanowisko jej blok zajął w marcu 2006 roku po wyborach parlamentarnych, gdy negocjacje w sprawie sformowania większości ciągnęły się w nieskończoność i zakończyły klęską pomarańczowych.
-Pomiędzy nami i partią Janukowycza istnieją diametralne różnice. Jak możemy wspólnie rządzić? -pytał Andrij Szkil, bliski współpracownik Julii Tymoszenko.