Francuski prezydent Nicolas Sarkozy dopiął swego. Mimo niechęci wielu unijnych polityków powstanie grupa mędrców, która ma radzić o przyszłości Europy. To Sarkozy chciałby, żeby mędrcy zastanowili się nad sensownością dalszego rozszerzania UE. Polska, początkowo przeciwna tej idei, ostatecznie wyraziła zgodę. Nie wiadomo, czy w dziesięcioosobowej grupie będzie miała swojego przedstawiciela.
– Mówiąc delikatnie, byliśmy nieprzygotowani do podjęcia decyzji w sprawie kształtu tej grupy – powiedział w piątek w Brukseli premier Donald Tusk, który pierwszy raz brał udział w szczycie unijnych przywódców. Jego zdaniem poprzedni rząd nie chciał uczestniczyć w przedsięwzięciu, które będzie miało na celu wyznaczenie granic Unii Europejskiej.
– Nie ukrywam, że naszego entuzjazmu to też nie budziło, ale uznaliśmy, że lepiej być zawsze wewnątrz niż poza taką grupą – oświadczył Tusk. Decyzję tę miał podjąć „rzutem na taśmę”.
Grupy mędrców początkowo nie chcieli także inni zwolennicy rozszerzenia, jak Wielka Brytania, Szwecja czy Dania. – Zgodziliśmy się, bo zależało na tym jednemu dużemu państwu – mówił Anders Fogh Rasmussen, premier Danii. Ostatecznie grupa więc powstanie, ale w jej mandacie nie wymieniono wprost rozszerzenia. Jest natomiast wzmianka o „stabilności i bezpieczeństwie w regionie”.
Na jej czele stanie były hiszpański premier Felipe Gonzalez. Zastępcami będą była łotewska prezydent Vaira Vike-Freiberga oraz twórca Nokii Jorma Ollila. W drugiej połowie 2008 r. ma być wskazanych pozostałych siedmiu członków.