Wybory to na Kubie formalność, ale jest ona niezbędna, by Fidel Castro rządzący wyspą prawie od pół wieku mógł zostać znów wybrany na przewodniczącego Rady Państwa, czyli szefa władzy wykonawczej.

Pogłoski o wycofaniu się dyktatora z życia politycznego nasiliły się po jego niedawnym oświadczeniu, że nie chce czepiać się kurczowo władzy i blokować kariery przedstawicielom młodszego pokolenia. O wyborczych planach Fidela poinformował o pięć lat młodszy Raul, który zastępuje go, od kiedy latem 2006 r. przeszedł serię operacji przewodu pokarmowego. Podobno Fidel przytył, ćwiczy i jest w pełni władz umysłowych.