Michaił Kasjanow niedopuszczony do wyborów

Kolejny kandydat na prezydenta nie weźmie udziału w wyborach. Według centralnej komisji Kasjanow dopuścił się fałszerstw

Publikacja: 25.01.2008 03:03

Michaił Kasjanow niedopuszczony do wyborów

Foto: Reuters

Centralna Komisja Wyborcza zakwestionowała ponad 13 procent podpisów spośród ponad 2 milionów, które zebrał były premier. Za wiele, by – według niej – został dopuszczony do udziału w wyborach.

– To wystarczająca podstawa do odmówienia zarejestrowania go w charakterze kandydata na prezydenta – oświadczył wczoraj sekretarz CKW Nikołaj Konkin.

Kasjanow przebywał w tym czasie w Brukseli na konferencji poświęconej problemom rosyjskiej demokracji. – To zwykła propaganda. Nie jest to powód, by odmówić rejestracji – oświadczył. I zapowiedział, że odwoła się od decyzji CKW, na co jego sztab ma dwa dni.

– Wciąż mam nadzieję na udział w wyborach prezydenckich – powiedział.W to, że prawdopodobna odmowa rejestracji Kasjanowa ma podłoże polityczne, nie wątpi lider Sojuszu Sił Prawicy Nikita Biełych. – Nieprawidłowości można znaleźć zawsze. Absurdem jest jednak, że pretensje ma się do Kasjanowa, a z podpisami Bogdanowa jest porządek – mówi „Rz” opozycyjny polityk.

37-letni Andriej Bogdanow to reprezentant Partii Demokratycznej, która zdobyła mniej niż 1 procent głosów w jesiennych wyborach parlamentarnych. W jego przypadku CKW zakwestionowała tylko 3,5 procent podpisów. Tym samym Bogdanow dołączył wczoraj do trójki już zarejestrowanych kandydatów. Zgodnie z ordynacją wyborczą liczba zakwestionowanych podpisów nie może przekroczyć 5 proc.

Sztab Kasjanowa twierdzi, że po sprawdzeniu 600 tysięcy podpisów CKW zakwestionowała tylko 213. Jego sekretarz prasowa Jelena Dikun otwarcie mówiła wczoraj o naciskach politycznych.

Wybory odbędą się 2 marca. Bezwzględnym faworytem jest protegowany prezydenta Władimira Putina pierwszy wicepremier Dmitrij Miedwiediew. Według sondażu renomowanego ośrodka Lewady chce na niego głosować aż 82 procent wyborców. Drugi wynik ma lider komunistów Giennadij Ziuganow z 9 procentami (choć po Moskwie krążyły w środę pogłoski, że zamierza on zrezygnować z kandydowania). O 1 punkt procentowy mniej – nacjonalista Władimir Żyrinowski. Kasjanow z Bogdanowem natomiast mają 2 procent poparcia do podziału.

Notowania Kasjanowa mogłyby być trochę lepsze, gdyby został dopuszczony do wyborów. Tylko status kandydata pozwoli mu bowiem przełamać blokadę informacyjną i za pośrednictwem telewizji dotrzeć ze swoim programem do wyborców.

Szanse na to są jednak bardzo niewielkie. Być może nawet mniejsze niż postawienie oskarżenia o udział w fałszowaniu podpisów. Prokuratura rosyjska prowadzi już dwa postępowania w tej sprawie w obwodzie jarosławskim oraz Republice Mari-Eł. Jeśli ustali, że przestępstwo popełniono z przyzwolenia Kasjanowa, politykowi mogą grozić nawet trzy lata więzienia.

Rosyjskie władze zapowiedziały wczoraj, że na wybory zaproszą 400 międzynarodowych obserwatorów. Ma być ich tylu, co podczas grudniowych wyborów parlamentarnych. Taki sam limit dotyczy też przedstawicieli OBWE, którzy zbojkotowali poprzednie głosowanie. Rosja zaprosiła wtedy tylko 70 obserwatorów OBWE, podczas gdy jeszcze kilka lat temu 400. Zaproszenia zostaną wysłane w poniedziałek, gdy zakończy się rejestracja kandydatów.

Formalne odsunięcie Michaiła Kasjanowa od udziału w wyborach prezydenckich było do przewidzenia. Podobny los spotkał także mnie, kiedy Centralna Komisja Wyborcza odmówiła rejestracji mojej kandydatury, bo mieszkam w Wielkiej Brytanii. Prawo rosyjskie jest tak skonstruowane, że przedstawiciele opozycji w walce o mandat deputowanego czy najwyższy urząd w państwie nie mają żadnych szans. Po co zbierać dwa miliony podpisów, jeśli i tak zostaną zakwestionowane przez CKW? Gdyby Kasjanow został dopuszczony do wyścigu o urząd prezydencki, miałby prawo oficjalnie prowadzić kampanię, a to oznacza dostęp do mediów i krytykę Kremla, która władzom nie jest potrzebna. W wyborach prezydenckich w Rosji nie wystartuje żaden przedstawiciel opozycji, co oznacza, że można już teraz uznać je za farsę.

Centralna Komisja Wyborcza zakwestionowała ponad 13 procent podpisów spośród ponad 2 milionów, które zebrał były premier. Za wiele, by – według niej – został dopuszczony do udziału w wyborach.

– To wystarczająca podstawa do odmówienia zarejestrowania go w charakterze kandydata na prezydenta – oświadczył wczoraj sekretarz CKW Nikołaj Konkin.

Pozostało 91% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786