Nieoficjalnie wiadomo, że spotka się z nim doradca rządu ds. zagranicznych Władysław Bartoszewski. Jego sekretariat nie chciał jednak potwierdzić tych informacji. Spotkania z niemieckim ministrem nie ma też w oficjalnym kalendarzu polskiego ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego. Niemieckie źródła dyplomatyczne mówią jednak, że rozmowy się na pewno odbędą.

Instytucja upamiętniająca wypędzenia była jedną z najbardziej drażliwych kwestii w stosunkach polsko-niemieckich w ostatnich dwóch latach. Poprzedni polski rząd w ogóle nie chciał rozmawiać z Niemcami na ten temat. Władze w Berlinie same opracowały więc projekt, ale nie chcą go ujawnić, dopóki nie pokażą go nowemu rządowi w Warszawie. Minister Bernd Neumann zapowiadał w Bundestagu, że będzie próbował przekonać Polskę, aby przyłączyła się do projektu lub przynajmniej przestała przeciwko niemu protestować.

Niemcy dają do zrozumienia, że Polska może mieć wpływ na ostateczny kształt projektu. Mogłaby też mieć swojego przedstawiciela w radzie zarządzającej widocznym znakiem. Berlin jest gotów nie dopuścić do udziału w nim szefowej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach, ale sam związek byłby zaangażowany. Realizowany przez rząd widoczny znak ma bowiem ostudzić zapędy wypędzonych, którzy chcieli stworzyć dużo bardziej kontrowersyjne centrum.