Żółta mapa Kosowa, a nad nią sześć gwiazd na niebieskim tle – tak wygląda flaga nowego państwa, którą zatwierdził wczoraj kosowski parlament wraz z deklaracją o niepodległości. Wybór ten chyba nie spodobał się mieszkańcom kraju, który wczoraj tonął wręcz w czerwono-czarnych barwach sąsiedniej Albanii. Wszędzie powiewały flagi z czarnym dwugłowym orłem na czerwonym tle. Tym symbolem posługiwali się także kosowscy partyzanci podczas walk z Serbami w latach 1998 – 1999.

Oficjalna niebieska flaga Kosowa przypomina barwy ONZ, która administruje regionem od niemal dziewięciu lat. Gwiazdy mają być symbolem europejskich aspiracji kraju. Projekt ten wybrano z niemal tysiąca nadesłanych na międzynarodowy konkurs ogłoszony już w zeszłym roku, na całe miesiące przed ogłoszeniem niepodległości. Wiele propozycji nawiązywało do barw albańskich, ale władze Kosowa nie chciały drażnić mieszkających tu Serbów. Pragnęły też zadać kłam zarzutom Belgradu, że niepodległość prowincji to pierwszy krok do stworzenia “wielkiej Albanii”. Wśród odrzuconych w końcowym etapie projektów znalazły się dwie trójkolorowe flagi z pionowymi pasami: czarnym, białym i czerwonym. Różniły się tylko symbolem spirali na białym tle nawiązującym do królestwa Dardanii z IV wieku.

W najbliższych dniach Kosowo przyjmie konstytucję, którą pomagali pisać doradcy ze Stanów Zjednoczonych, a także hymn. Wczoraj mieszkańcy Kosowa świętowali niepodległość przy dźwiękach hymnu Unii Europejskiej: „Ody do radości” Ludwiga van Beethovena.