Rz: Grupa izraelskich deputowanych zapowiedziała, że zbojkotuje przewidziane na przyszły tydzień przemówienie kanclerz Angeli Merkel w Knesecie. Czy język niemiecki nadal razi Żydów?
Steven E. Aschheim:
Nie brałbym tego dosłownie. Od Holokaustu minęło już ponad 60 lat. Od czasu powstania Państwa Izrael stosunki z Niemcami układają się doskonale. Współpracujemy na wielu polach. Większość Izraelczyków nie reaguje już negatywnie na język niemiecki. Na przykład we mnie nie wywołuje on żadnych emocji. Reakcja tej grupy deputowanych jest więc raczej symboliczna. Chcą przypomnieć, kto jest odpowiedzialny za Zagładę, i podkreślić, że naród żydowski nie zapomniał o wydarzeniach drugiej wojny światowej.
Czy to prawda, że po powstaniu Państwa Izrael bojkotowano w nim wszystko, co niemieckie?
Tak, to trwało nawet dość długo. Po prostu nie wypadało jeździć volkswagenem czy jeść niemieckich produktów. Z czasem jednak to się zmieniło. Już pierwszy premier Izraela David Ben Gurion podpisał wiele umów handlowych z RFN. Do dziś jednak wielu przedstawicieli starszego pokolenia, ocalałych z Holokaustu, nie kupuje artykułów z napisem „Made in Germany”.