– Przez ostatnie pół roku udało nam się zrobić spore postępy w negocjacjach. Są szanse na porozumienie – oświadczył prezydent Rosji Władimir Putin po spotkaniu z amerykańską sekretarz stanu Condoleezzą Rice i sekretarzem obrony Robertem Gatesem. Dmitrij Miedwiediew, który w maju obejmie po Putinie prezydencki fotel, stwierdził natomiast, że po stronie Rosji jest wola rozwiązania problemów, które dzielą oba kraje.
To wyraźna zmiana tonu ze strony Rosji podczas rozmów o tarczy antyrakietowej. I to mimo amerykańskich zapowiedzi, że w Moskwie nie padną żadne nowe propozycje. – Położyliśmy już sporo na stole. Teraz pora na odpowiedź Rosji – mówił przed rozmowami na Kremlu Robert Gates.
W październiku zeszłego roku Amerykanie zaproponowali Moskwie, że uruchomią tarczę, dopiero kiedy pojawią się dowody na zagrożenie ze strony Iranu. Zaoferowali także Rosjanom możliwość przeprowadzenia kontroli w bazach, które miałyby powstać w Polsce i Czechach.
Pół roku temu władze na Kremlu kategorycznie odrzuciły wszystkie amerykańskie propozycje.
– Teraz, już po wyborach, Kreml może sobie pozwolić na bardziej pragmatyczne podejście do tarczy – tłumaczy „Rzeczpospolitej” prof. Robert Mroziewicz, ekspert w sprawach bezpieczeństwa międzynarodowego Collegium Civitas. Jego zdaniem obie strony mogą ewentualny kompromis przedstawić jako swój sukces.