Wczorajsze spotkanie ambasadorów państw członkowskich w Brukseli nie rozstrzygnęło, czy Unia podejmie rozmowy o strategicznej umowie z Rosją. – Nasze stanowisko jest jasne: chcemy przyjęcia mandatu (na wynegocjowanie nowej umowy UE – Rosja – red.), ale z dołączonymi czterema naszymi deklaracjami – mówi „Rzeczpospolitej” Jurgita Apanaviciute, rzeczniczka prasowa litewskiego przedstawicielstwa przy UE. Sprawa będzie dyskutowana przez ministrów spraw zagranicznych UE w najbliższy wtorek, 29 kwietnia w Luksemburgu. Ambasadorowie wpisali do mandatu część litewskich postulatów. Nie wiadomo jednak, czy to usatysfakcjonuje tamtejsze władze. – Staraliśmy się uwzględnić możliwie dużo z litewskich żądań. Teraz oczekujemy odpowiedzi tak szybko, jak się da – powiedział „Rz” unijny dyplomata.

Litewskie postulaty dotyczą nierozwiązanych sporów z Rosją. Przede wszystkim Wilno chce, aby Rosja stosowała się do zapisów z Karty energetycznej, którą podpisała, ale nie ratyfikowała. Dzięki temu nastąpiłoby wznowienie dostaw ropy rurociągiem Przyjaźń do rafinerii w Możejkach. Rosja przerwała dostawy, gdy Możejki zostały sprzedane polskiej spółce PKN Orlen.

Kolejny litewski postulat dotyczy tzw. zamrożonych konfliktów. – Chcemy, aby Unia monitorowała zachowanie Rosji w regionach takich jak Abchazja czy Osetia Południowa – tłumaczy rzeczniczka. To żądanie zgodne z oczekiwaniami Gruzji, której prezydent zaapelował wczoraj o wycofanie rosyjskich obserwatorów z gorących regionów i przysłanie tam zachodniej misji pokojowej.

Te dwa postulaty przyjmowane są ze zrozumieniem przez niektóre inne państwa Unii. Gorzej z kolejnymi. Litwa chce dochodzenia w sprawie jej zaginionego biznesmena, a także postawienia przed sądem sprawców masakry w Wilnie po odzyskaniu niepodległości. Wreszcie domaga się odszkodowań dla ofiar deportacji z państw bałtyckich.

Formalnie Litwa nie musi mieć poparcia innych krajów, żeby zablokować negocjacje. Bo w sprawach polityki zagranicznej w UE wymagana jest jednomyślność. Ale osamotniona może mieć większe opory, żeby podtrzymać swoje weto. Do niedawna rozmowy blokowała też Polska. Szef MSZ Radosław Sikorski zapowiedział, że rząd „nie będzie przeszkadzać.” Anna Słojewska z Brukseli