W jej skład weszliby także Słowacy i żołnierze z państw bałtyckich. Liczącą 1500 żołnierzy grupą dowodziliby jednak Polacy.
W tej chwili zdolność do szybkiej reakcji to pięta achillesowa wojsk NATO. Mają być zdolne do działania w czasie od 90 do 180 dni od wydania rozkazu.
To tylko jeden z wielu tematów, jakie mają być poruszone podczas dzisiejszej wizyty niemieckiego ministra obrony Franza Josefa Junga w Polsce. Choć politycy rzadko mówią o tym głośno, Bundeswehra to jeden z najbliższych sojuszników polskiej armii. Niemcy pomogli stworzyć liczący 50 tysięcy żołnierzy Korpus Północ- Wschód, którego kwatera główna znajduje się w Szczecinie. W niemieckich akademiach wojskowych wyszkolono już prawie 500 polskich oficerów. Niemcy są także wykładowcami w Akademii Obrony Narodowej, najbardziej prestiżowej polskiej uczelni wojskowej.
– Zawsze, kiedy podejmujemy inicjatywy w ramach NATO, możemy liczyć na poparcie Niemiec. Wcześniej Berlin bardziej skupiał się na współpracy z Francją. Wydaje się, że teraz – dla równowagi – chce umocnić sojusz z Polską – mówi „Rz” szef Sejmowej Komisji Obrony Janusz Zemke.
W 2002 roku Niemcy sprzedały Polsce za symboliczną sumę 128 czołgów Leopard. Są one na wyposażeniu 10. Brygady Kawalerii Pancernej w Świętoszowie blisko współpracującej z 1. Dywizją Pancerną z Hanoweru.