Wraz z kilkoma innymi ludźmi reżimu Aziza oskarżono o współudział w doprowadzeniu do egzekucji 42 kupców, którzy w 1992 roku, w dobie ONZ-owskich sankcji przeciw Bagdadowi, sprzedawali żywność po spekulacyjnych cenach. Były minister nie czuje się za to odpowiedzialny, podobnie jak za inne zbrodnie reżimu, w tym masakry Kurdów i szyitów. Zaklina się, że pracował „tylko na polu politycznym”.
– To zasadnicza kwestia w jego procesie. Trzeba rozstrzygnąć, czy rzeczywiście było tak, jak mówi Aziz, czy też Saddam wciągnął go w podejmowanie decyzji prowadzących do zabijania ich współobywateli – mówi „Rz” Joseph Logan, ekspert organizacji praw człowieka Human Rights Watch, śledzący w Bagdadzie proces Aziza. – Rozumiem pokusę, by w sprawie ludzi Saddama ferować od razu wyroki, ale ja na razie powstrzymuję się od osądzania, jak było – dodaje.
72-letni obecnie Aziz był przez wiele lat twarzą reżimu Saddama Husajna. Mówiący biegle po angielsku, chętnie pozujący do zdjęć w przyciemnionych, markowych okularach i z kubańskim cygarem w ustach, symbolizował nowoczesność i zachodni sznyt irackich władz. Z początku nic nie zapowiadało, że zajdzie tak wysoko. Urodził się w skromnej rodzinie chaldejskich katolików, jego ojciec był kelnerem. Z Saddamem zetknął się po raz pierwszy w latach 50., gdy obaj byli młodymi działaczami nielegalnej wówczas partii BAAS.
Podczas gdy Saddam skupił się na bezpardonowej walce o władzę, „intelektualista” Aziz studiował literaturę angielską na bagdadzkim uniwersytecie. Po studiach został dziennikarzem – redagował główny organ BAAS-istów. Praca w propagandowym medium okazała się trampoliną do kariery ministerialnej: w 1970 roku mianowano go ministrem informacji. Współpracownicy z dawnych lat wspominają Tarika Aziza jako spokojnego, uprzejmego i jednocześnie bardzo przebiegłego. Piął się po szczeblach kariery i po siedmiu latach wszedł w skład Rady Dowództwa Rewolucyjnego – biura politycznego partii BAAS.
Jako chaldejski katolik stał jednak nieco na uboczu, nie wchodząc do „grupy trzymającej władzę”, składającej się wyłącznie z członków sunnickiego klanu Tikriti. Prawdopodobnie dzięki temu udało mu się wyjść cało z saddamowskich czystek wewnątrzpartyjnych. Przeżył też próbę zamachu dokonanego przez proirańskich bojowników w 1980 roku.