Bunkier, twierdza, Fort Knox – takimi określeniami posługują się niemieckie media, gdy piszą o nowym budynku Ambasady USA w Berlinie. Jutro, w dniu amerykańskiego Święta Niepodległości, nastąpi uroczyste otwarcie ambasady z udziałem ponad czterech tysięcy zaproszonych gości z kanclerz Angelą Merkel i byłym prezydentem George’em Bushem seniorem na czele.
Pod Bramą Brandenburską odbędzie się festyn, na którym Ameryka zamierza zaprezentować się od najlepszej strony jako kraj otwarty, liberalny, silny nie tylko militarnie, ale i gospodarczo, a także swymi niezłomnymi zasadami wolności i demokracji. – „Welcome Home”, takie będzie motto całych uroczystości – mówi Annette Thor, przewodnicząca Klubów Niemiecko-Amerykańskich (VDAC).
Wybudowany kosztem setek milionów dolarów gmach ambasady wraca „do domu”, na miejsce, które czekało na zagospodarowanie od dziesięcioleci. Amerykanie kupili pałacyk przy Pariser Platz jeszcze w latach 30. minionego stulecia z myślą o przekształceniu go w ambasadę. Dojście Adolfa Hitlera do władzy i wojna zniweczyły te plany.Pałacyk znajdował się tuż obok Bramy Brandenburskiej, kilkadziesiąt metrów od miejsca, gdzie po zachodniej stronie muru berlińskiego Ronald Reagan zza kuloodpornych szyb nawoływał w czerwcu 1987 roku: „Panie Gorbaczow, niech pan zburzy ten mur”.
Po murze nie ma od dawna śladu, a odbudowany Pariser Platz, skąd rozpoczyna się prowadzący na wschód turystyczny trakt reprezentacyjnego bulwaru Unter den Linden, jest dzisiaj bodajże najpiękniejszym zakątkiem stolicy Niemiec. Budynek Ambasady USA jest ostatnim przedsięwzięciem architektonicznym tego rejonu. Berlińczykom się nie podoba.
– Nie ma wprawdzie wież strzelniczych, ale cały gmach robi wrażenie oblężonej twierdzy. Berlin to przecież nie Bagdad – mówi Frank parkujący swą rikszę dla turystów pod Bramą Brandenburską.Jest to pierwsza ambasada USA otwarta na świecie po zamachach z 11 września – przypominają Amerykanie. Przez lata zabiegali bezskutecznie o zgodę na utworzenie 30-metrowego pasa bezpieczeństwa wokół budynku. Zdecydowali się w końcu na pancerne szyby o grubości kilkunastu centymetrów i żelazobetonową konstrukcję.