Oficjalny komunikat głosi, że niesłychanie wpływowy sekretarz Rady Bezpieczeństwa Wiktor Szejman, a także szef Administracji Prezydenta Hienadź Niewyhłas zostali zwolnieni z powodu „przejścia do innej pracy”. Nieoficjalnie mówi się jednak, że zostali ukarani za to, iż nie zapobiegli wybuchowi bomby w Mińsku podczas Dnia Niepodległości w nocy z 3 na 4 lipca. Ale sprawa jest bardziej skomplikowana.
– O tym, że pozycja Szejmana słabnie, wiadomo było już od pewnego czasu. Mówiło się, że zostanie ambasadorem w Wenezueli – powiedział „Rz” miński politolog Walery Karbalewicz.
Zdaniem innego politologa, Uładzimira Podgoła, dymisja jest efektem walk wewnętrznych w otoczeniu Łukaszenki. – Był coraz bardziej niewygodny nie tylko dla prezydenta, ale i dla jego syna Wiktora, który coraz bardziej się umacnia. Szejman usiłował zrobić porządek w finansach i tym naraził się wielu znaczącym ludziom – mówił Podgoł.
Generał Szejman był szefem ochrony Łukaszenki podczas kampanii wyborczej 1994 r., potem zajmował różne ważne stanowiska. Zdaniem opozycji to on stoi za tajemniczymi zniknięciami kilku opozycjonistów. W 1999 r. w Mińsku zaginęli: szef Centralnej Komisji Wyborczej Wiktor Hanczar i wiceprzewodniczący Rady Najwyższej Anatol Krasowski oraz były szef MSW Jurij Zacharenka. W 2000 r. zniknął operator telewizji ORT Dmitrij Zawadzki, a na zawał serca zmarł nagle znany opozycjonista Hienadź Karpienka. W wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zei-tung” były pułkownik białoruskiego MSW Aleh Ałkajew, który uciekł do Niemiec, twierdził, że z polecenia Łukaszenki Szejman wspólnie z szefem MSW Jurijem Siwakowem stworzył oddział milicji, który miał organizować porwania i zabójstwa. Białoruska opozycja mówiła o „szwadronach śmierci”.
Nie wiadomo, co oznacza dymisja Niewyhłasa, też generała i byłego szefa ochrony Łukaszenki. – Poczekajmy, aż się okaże, na jakie stanowisko zostanie powołany – podkreśla Karbalewicz.