Do pomysłu w poniedziałek odniósł się bezpośrednio lider PO Borys Budka. Podkreślał, że najważniejsze jest to, by zmiany weszły w życie jak najszybciej. – Nie ma czasu na karkołomne konstrukcje prawne – mówił w poniedziałek na wspólnej konferencji prasowej z marszałkiem Grodzkim. Nasi rozmówcy z PO podkreślają, że do nowej ustawy PiS mogłoby w Sejmie i tak dopisać dowolne zmiany, przez co opozycja nic by nie zyskała, poza wystawieniem się na krytykę ze strony PiS w warunkach zaostrzającego się kryzysu gospodarczego.
W kuluarach Senatu mówi się, że PO jeszcze w sobotę rozważała pracę nad nową ustawą, ale po tym jak publicznie w niedzielę powiedział o tym pomyśle lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, politycy partii Borysa Budki wycofali się z niego.
Stawką miejsca pracy
Sytuacja w Senacie powiększyła napięcia w opozycji i tak już bardzo duże po ubiegłotygodniowym posiedzeniu Sejmu. Tak jak nieudane rozmowy o wspólnym apelu dotyczącym wyborów prezydenckich, które miały miejsce w weekend. O stawce i znaczeniu prac w w Senacie mówi rząd premiera Mateusza Morawieckiego. – Każdego dnia przynajmniej 10 tysięcy ludzi może tracić pracę przez fakt, że tarcza antykryzysowa jest lub nie jest uchwalona – stwierdził w poniedziałek szef rządu. Sejm ma się zająć poprawkami Senatu już we wtorek. Później ustawa trafi do prezydenta.
Opozycja zapowiada szereg poprawek. Jak stwierdził w poniedziałek Robert Biedroń, Lewica zgłosi ich ponad 200. – Te poprawki zabezpieczą los Polek i Polaków, jeśli chodzi o miejsca pracy. Nie pozwolimy, żeby przez ten kryzys ktokolwiek stracił pracę – powiedział. Lewica ocenia obecną propozycję tarczy jako „antypracowniczą". PSL stawia na zmiany w ZUS i wsparcie dla rolników. – Dość gierek politycznych.
Gdyby chodziło o firmy i miejsca pracy posłów i senatorów, to przyjęliby poprawki o dobrowolnym ZUS czy Funduszu Płynności. Gdyby sami prowadzili gospodarstwa, głosowaliby za traktowaniem rolników jak ubezpieczonych w ZUS – powiedział w poniedziałek lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Samorządowcy w grze
Uwaga opinii publicznej koncentrowała się w poniedziałek na Senacie, ale istotna była też kwestia wyborów prezydenckich. Kolejni samorządowcy – w tym prezydenci Ciechanowa, Gdyni czy Lublina – wskazywali, że organizacja wyborów 10 maja nie jest możliwa. Temat pojawił się też w trakcie rozmowy samorządowców z premierem Mateuszem Morawieckim, która odbyła się w poniedziałek. Twardo na deklaracje samorządowców odpowiedział wicemarszałek Ryszard Terlecki. – Można wyznaczyć komisarzy. Niech ci samorządowcy, którzy teraz buńczucznie zapowiadają, że złamią prawo, liczą się ze stratą stanowisk – powiedział w Radiu Kraków. Szef KPRM Michał Dworczyk przyznał, że „na dziś" trwa praca nad przygotowaniem wyborów prezydenckich w terminie.