Jak poinformowała libijska agencja prasowa, Trypolis zamroził wszelkie gospodarcze kontakty z Bernem. Wstrzymał dostawy ropy naftowej i zamierza wycofać wszystkie swoje aktywa z banków szwajcarskich. Chodzi o około 7 miliardów dolarów. Wcześniej Libia nakazała zaś działającym na jej terenie szwajcarskim firmom natychmiast zamknąć swoje biura.
Oficjalnym powodem tych działań jest „złe traktowanie libijskich dyplomatów i biznesmenów w Genewie”. Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o brak przeprosin za aresztowanie Hannibala Kaddafiego, których domagają się Libijczycy. Syn dyktatora Muammara Kaddafiego został zatrzymany właśnie w Genewie w lipcu. Został oskarżony o dotkliwe pobicie, upokorzenie i obrażenie dwójki swoich służących w luksusowym President Wilson Hotel. Jedna z napastowanych osób trafiła do szpitala z poważnymi obrażeniami. Syn libijskiego dyktatora miał ją pobić paskiem i drewnianym hotelowym wieszakiem. Podczas aresztowania Hannibala na policjantów rzucili się dwaj jego ochroniarze.
Cała sprawa ostatecznie zakończyła się polubownie. Hannibal wyszedł z aresztu za kaucją, a pobici służący wycofali oskarżenie, po tym jak młody Kaddafi wypłacił im sowite rekompensaty. Sprawa została umorzona, ale mimo to nie posiada się on z oburzenia, że szwajcarska policja ośmieliła się go zatrzymać. Zdanie to najwyraźniej podziela jego ojciec, bo Trypolis natychmiast zażądał wyjaśnień. To nie był zresztą pierwszy incydent z udziałem 32-letniego, najmłodszego syna dyktatora. W 2005 roku sąd we Francji skazał go na cztery miesiące więzienia w zawieszeniu za pobicie narzeczonej, która nie chciała go wpuścić do hotelowego pokoju. Rok wcześniej trafił za kratki, gdy uciekał swoim porsche przed policją na Polach Elizejskich. Był pijany, jechał pod prąd i ignorował czerwone światła. Jednostronne „sankcje” nałożone przez Libijczyków mogą poważnie dokuczyć Szwajcarom. Libijska spółki Tamoil, która ma w tym kraju około 300 stacji benzynowych, dostarcza na szwajcarski rynek około 20 procent sprzedawanych paliw. Szwajcarscy eksperci ostrzegają jednak, że na dłuższą metę na całej aferze najbardziej stracą Libijczycy. Szwajcaria bez trudu znajdzie bowiem alternatywnych dostawców a Tamoil wypadnie z rynku.