Z ponad 40 białoruskich polityków na czarnej liście została piątka: szefowa Centralnej Komisji Wyborczej oraz czterech ministrów, którym przypisuje się odpowiedzialność za represje wobec opozycji. Unijni ministrowie spraw zagranicznych na wczorajszym spotkaniu w Luksemburgu uznali, że ostatnie wybory na Białorusi nie były demokratyczne. Ale mimo wszystko zdecydowali się na gest przyjaźni w reakcji na wcześniejszą decyzję Łukaszenki o zwolnieniu więźniów politycznych. Gest ten ma poparcie białoruskiej opozycji. Na razie UE utrzymuje jednak w mocy zamrożenie zagranicznych aktywów białoruskich polityków.

– Białoruś stoi przed historycznym wyborem dotyczącym jej przyszłości: czy będzie się demokratyzować, czy skaże się na stagnację. Musimy jej pomóc – powiedziała unijna komisarz ds. stosunków zewnętrznych Benita Ferrero-Waldner. Wyrazem otwarcia UE na rząd w Mińsku była jej wczorajsza rozmowa z szefem białoruskiego MSZ Siarhiejem Martynauem – pierwsze oficjalne spotkanie UE – Białoruś od czasu nałożenia sankcji w 2004 r.Unia zniesie też większość sankcji wobec Uzbekistanu, wprowadzonych w 2005 r. po krwawym stłumieniu przez władze tego kraju buntu w Andiżanie. UE uważa, że w Uzbekistanie nastąpił postęp w dziedzinie praw człowieka, choć organizacje broniące tych praw mają odmienne zdanie na ten temat.Mniej zgodni byli ministrowie UE w sprawie Rosji. Francja, popierana przez większość państw członkowskich, jest zadowolona z faktu, że Rosjanie wycofali się z tzw. stref buforowych, czyli obszarów Gruzji przylegających do Abchazji i Osetii Południowej. Już wcześniej prezydent Nicolas Sarkozy uznał, że to wystarczy do wznowienia rozmów UE – Rosja na temat nowego strategicznego porozumienia. Inne zdanie na ten temat ma Polska, a także m.in. kraje bałtyckie. – Nie ma warunków, żeby Unia mogła zadeklarować wznowienie negocjacji z Rosją – powiedział szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz. Według niego sytuacja musi wrócić do stanu sprzed wybuchu wojny z Gruzją.