– Będę głosował na senatora Baracka Obamę. Tak ze względu na styl, jak i treść jego kampanii. Ma wszelkie zadatki, by zostać wyjątkowym prezydentem – oświadczył Colin Powell w niedzielnym programie telewizji MSNBC. Takie słowa z ust byłego szefa dyplomacji w rządzie George’a W. Busha musiały w uszach republikanów zabrzmieć jak zdrada na miarę ciosu Brutusa.
Powell, emerytowany generał, o którym niegdyś mówiło się jako o jedynym czarnym polityku z szansami na prezydenturę, podkreślił, że w swej decyzji nie kierował się rasą. Zaznaczył, że szanuje obu kandydatów i jego zdaniem obaj się nadają na prezydenta, ale w ciągu ostatnich tygodni Obama zrobił na nim znacznie lepsze wrażenie, szczególnie w reakcji na kryzys finansowy. – Wykazał się spokojem, intelektualną otwartością i głębią wiedzy – podkreślił, dodając, że McCain sprawiał wrażenie „niezbyt pewnego” w podejściu do kryzysu, „niemal każdego dnia” zmieniając zdanie. Innym kluczowym powodem decyzji Powella był wybór przez McCaina Sarah Palin jako kandydatki na wiceprezydenta. – Nie uważam, by była ona gotowa do objęcia fotela prezydenta USA – oświadczył były szef dyplomacji USA. Jego zdaniem Obama wykazał się też gotowością do pokonywania podziałów, podczas gdy republikanie „posunęli się za daleko na prawo”.
Występując w telewizji Fox News, McCain stwierdził, że nie jest zaskoczony decyzją Powella. – Zawsze podziwiałem generała Powella. Nie zgadzamy się ze sobą, ale się szanujemy – stwierdził, dodając, że za jego kandydaturą opowiedziało się aż czterech byłych sekretarzy stanu, od Henry Kissingera po Jamesa Bakera.
Decyzja Powella to kolejna znakomita wiadomość dla Obamy w ciągu ostatnich dni. W piątek jego kandydaturę poparł jeden z bastionów konserwatyzmu w amerykańskich mediach – dziennik „Chicago Tribune”. Co prawda gazeta wychodzi w tym samym stanie, który reprezentuje w Senacie USA Barack Obama, ale nigdy w swej ponadpółtorawiekowej historii nie poparła kandydata Partii Demokratycznej w wyborach prezydenckich. „On jest gotowy” – stwierdził chicagowski dziennik w komentarzu redakcyjnym, przekonując czytelników, że nie powinni mieć wątpliwości co do Obamy.
Wczoraj jego sztab wyborczy ogłosił kolejny historyczny sukces: we wrześniu na jego konto wpłynęło 150 milionów dolarów datków od wyborców. Nigdy wcześniej żaden kandydat na prezydenta nie zebrał takiej sumy w ciągu jednego miesiąca kampanii. Łącznie Obama zgarnął już ponad 605 mln dolarów, co jest kolejnym rekordem.