Przebywający w Paryżu gruziński prezydent Micheil Saakaszwili apelował wczoraj do prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego, by nie ustępował dziś Moskwie. Francuski przywódca próbował uspokoić swego rozmówcę. Zaproponował stowarzyszenie Gruzji z UE na zasadach „uprzywilejowanego partnerstwa”. Tbilisi miałoby status podobny do tego, jaki obecnie negocjuje Kijów. – Będzie to ważny krok naprzód – mówił Saakaszwili. Przypomniał jednak zaraz, że Rosja „wciąż okupuje ponad 22 proc. terytorium gruzińskiego”.
Dzisiejsze spotkanie polityków Rosji i UE było planowane od dawna. Kierujący w tym półroczu Unią Sarkozy dokonał dyplomatycznej interpretacji deklaracji unijnych przywódców z 1 września, przekonując wszystkich, że można wznowić rozmowy z Rosją na temat nowego porozumienia o partnerstwie. Zaprotestowała tylko Litwa, ale francuski przywódca nie potrzebował jednomyślności. UE bardzo zależy na pozyskaniu Rosji do swoich pomysłów naprawy światowych finansów, które będzie forsować na szczycie G20 w Waszyngtonie już jutro.
– Jeśli chodzi o stosunki UE z Rosją, to „biznes – tak, ale nie jak zwykle” – powiedział wczoraj premier Donald Tusk w Paryżu, trawestując znane angielskie powiedzenie w odpowiedzi na pytanie, czy relacje Bruksela – Moskwa oprą się teraz na zasadzie „business as usual”. Podkreślił, że dialog z Rosją jest możliwy, o ile Moskwa będzie respektować zasady, które sama przyjęła w sprawie konfliktu w Abchazji i Osetii Płd.
Sarkozy uznał jednak już wcześniej, że Rosja wypełniła zasady porozumienia, bo wycofała się ze stref buforowych graniczących z Abchazją i Osetią. UE nie uznaje co prawda tych „państw”, ale nie ma żadnych instrumentów, żeby zmusić Rosję do ograniczenia jej obecności w tym regionie. Prawdopodobnie Sarkozy przypomni dziś stronie rosyjskiej stanowisko UE w tej sprawie.
Szanse, że odniesie to jakiś skutek, są jednak niewielkie. W wywiadzie dla „Le Figaro” prezydent Dmitrij Miedwiediew powiedział, że decyzja o uznaniu Abchazji i Osetii jest „nieodwracalna”. Wykluczył też możliwość redukcji sił rosyjskich w obu republikach. – Żaden tekst, również nasze porozumienie z prezydentem Sarkozym, nie ogranicza naszych kontyngentów wojskowych – powiedział (co jest swoistą interpretacją porozumienia, w którym jest mowa o powrocie do sytuacji sprzed rozpoczętej 8 sierpnia wojny). – Wielkość i lokalizacja baz wojskowych są obecnie zdefiniowane w bilateralnych układach o współpracy podpisanych przez Rosję z dwoma krajami: Abchazją i Osetią Południową – dodał.