Gdyby ktoś 2 sierpnia 1923 roku w małym miasteczku Wiszniewo na Kresach Wschodnich powiedział, że żydowski chłopiec, który właśnie przyszedł na świat, będzie kiedyś rozmawiał jak równy z równym z królową i zostanie brytyjskim szlachcicem, zostałby uznany za szaleńca.

Życiorys Peresa jak w soczewce skupia jednak niesamowite losy polskich Żydów w XXI wieku.

Szymon Perski urodził się w rodzinie sprzedawcy drewna. W Polsce mieszkał jednak krótko. W 1934 roku rodzina wyemigrowała do Palestyny, unikając w ten sposób tragicznego losu milionów swoich rodaków. Młody Perski, który zmienił nazwisko na Peres, pracował w kibucu. Szybko związał się z żydowskim ruchem lewicowym, a następnie wstąpił do podziemnej organizacji zbrojnej Hagana.

W 1948 roku bił się z Arabami podczas wojny o niepodległość państwa żydowskiego. Potem zrobił zawrotną karierę w administracji państwowej. W 1959 roku został wybrany do Knesetu, gdzie zasiadał niemal bez przerwy aż do zeszłego roku. Był ministrem w 12 gabinetach, trzy razy sprawował funkcję premiera. W 1994 roku otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla, a w 2007 roku jego karierę zwieńczył wybór na prezydenta Izraela.

Choć wyjechał z Wiszniewa jako młody chłopak, nigdy nie zapomniał, skąd pochodzi. Rozmawiałem z nim kilkakrotnie i zawsze o naszym kraju mówił ciepło i z sentymentem. Ostatnio, podczas warszawskich obchodów 60. rocznicy wybuchu powstania w getcie, był wyraźnie wzruszony. Gdy rozmawiał z polskimi i żydowskimi kombatantami, powiedział: – Takie spotkanie jest możliwe tylko w Warszawie, gdzie w ziemię wsiąkła polska i żydowska krew.