To najważniejsze z szeregu zaleceń, jakie powinny wprowadzić Niemcy, by działalność tej instytucji była zgodna z europejskimi standardami. Do Parlamentu Europejskiego trafilo ponad 200 skarg rodziców z mieszanych małżeństw, którzy uważają, że Jugendamty ograniczyły ich władzę rodzicielską tylko dlatego, że nie są Niemcami.
- Jugendamty powinny mieć ściśle określone uprawnienia a rodzice podczas pierwszego kontaktu z tą instytucją muszą być informowani o swych prawach i ewentualnych konsekwencjach współpracy - relacjonuje europoseł Marcin Libicki z PIS, szef komisji Petycji i autor dokumentu. Uważa go, obok raportu w sprawie warunków budowy gazociągu północnego, za swe największe osiągnięcie. - Nie udało się nam wprowadzić kwestii Jugendamtów pod obrady parlamentu, ale dla władz niemieckich zalecenia tego dokumentu powinny mieć niemniejszą wagę - uważa Libicki.
Europosłowie żądają w nim nałożenie demokratycznej kontroli nad Jugendamtami. Miałby sprawować ją Bundestag bądź parlamenty poszczególnych Landów. - Obecnie te urzędy nie podlegają nikomu a mają niezwykle silną pozycję doradcy w sprawach sądowych jak i wykonawcy wyroków. Przecież to zamknięte koło - uważa Libicki.
Komisja postuluje również zacieśnienie współpracy pomiędzy resortami sprawiedliwości i ministerstwami ds. rodziny poszczególnych państw UE. Powinny one wypracować jednolite reguły działań, gdy w grę wchodzą sprawy opieki nad dziećmi. - Nie może być tak, że cała Europa ma podporządkowywać się standardom stosowanym przez Jugendamty - oburza się poseł Libicki.
Na ile przyjęty dokument odmieni praktyki niemieckich urzędów? Mec. Stefan Hambura, berliński prawnik reprezentujący w niemieckich sądach kilkunastu dyskryminowanych przez Jugendamty rodziców uważa, że to poważny krok naprzód. - Zdecydowane stanowisko sformułowane w europarlamencie nie będzie mogło być ignorowane w Niemczech - przewiduje mec. Hambura.