Caroline Petrie ma 45 lat, od dziewięciu należy do Kościoła baptystów. Ma męża, dwóch synów i pracuje jako pielęgniarka środowiskowa. Pacjentów – głównie osoby starsze i schorowane – odwiedza w domach. Jednej z tych wizyt nie zapomni do końca życia.
W Winscombe w North Somerstet odwiedziła starszą panią. „Spędziłam u niej 20 – 25 minut. Przed wyjściem zapytałam, czy chce, żebym się za nią pomodliła. Odpowiedziała »Nie, dziękuję«” – opowiadała dziennikarzom „Daily Telegraph”.
Petrie niemal natychmiast została wezwana przez pracodawcę, który zażądał wyjaśnień. Zaraz potem została zawieszona w wykonywaniu obowiązków, a w tym tygodniu może się okazać, że straci pracę.
[wyimek]Pracodawca uznał, że Petrie naruszyła pielęgniarski kodeks dobrego zachowania [/wyimek]
– To absolutnie zdumiewająca, szokująca i przykra historia. Oto, do czego prowadzi poprawność polityczna. Profesjonalna pielęgniarka, która ani nie chciała nikogo obrazić, ani nie zamierzała nikomu zrobić nic złego, ani nie głosiła chrześcijańskich nauk, musi cierpieć z powodu swojej wiary. To absurd dzisiejszych czasów– mówi „Rz” John Rushton, prezenter radiowy i telewizyjny zajmujący się m.in. tematyką religijną.