– Utworzenie republiki powstańczej w Kołkach jest jaskrawą ilustracją heroizmu żołnierzy UPA, którzy w 1943 r. wyzwolili z rąk faszystów obwód wołyński – mówił prezydent Wiktor Juszczenko.
„Republika” obejmowała 2500 kilometrów kwadratowych. Została utworzona przez Ukraińską Powstańczą Armię po wyparciu wojsk niemieckich. W tym czasie ukraińscy nacjonaliści spalili żywcem w miejscowym drewnianym kościele – według różnych danych – od 20 do 40 Polaków.
– Przedstawianie UPA jako bohaterskiej formacji wchodzi w kolizję z prawdą historyczną o jej działalności – mówi „Rz” europoseł PiS Paweł Kowal. – Dla Polski i Ukrainy najważniejsze jest, by sprawy historyczne nie stanęły na drodze obustronnej współpracy. Do tego jednak jest potrzebna większa wstrzemięźliwość.
Wczorajsze obchody powstania UPA były skromniejsze niż zazwyczaj. Wielu kombatantów nie wzięło udziału w tradycyjnych marszach i pozostało w domu. – Stajemy się coraz starsi i słabsi – mówi „Rz” szef oddziału Bractwa UPA w Kijowie Orest Waskuł. – Mimo płomiennych przemówień prezydenta nadal nie mamy statusu organizacji walczącej o niepodległość naszego kraju. Na zachodzie Ukrainy weteranom są przyznawane ulgi. W Kijowie nie chcą o tym nawet słyszeć. Jesteśmy chyba najuboższą organizacją na Ukrainie – podkreśla.
Przez Kijów przemaszerowało wczoraj kilka tysięcy zwolenników UPA. Centrum miasta opanowali jednak komuniści, którzy ostrzegli „banderowców” przed wyjściem na ulicę. Rozstawili namioty i głośno protestowali. W Charkowie władze nie pozwoliły kombatantom urządzić wiecu w parku Młodzieżowym. Tłumaczyły, że park jest miejscem publicznym, a wiec mógłby zakłócić spokój.