Nowe zagrożenie: bomba w biuście

Terroryści z al Kaidy znaleźli sposób, by oszukać skanery ciała na lotniskach. Ładunki wybuchowe będą umieszczać wewnątrz ciała zamachowcy – twierdzi brytyjski wywiad MI5

Publikacja: 03.02.2010 00:50

Nowe zagrożenie: bomba w biuście

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Do niedawna bomby ukrywano w torbach, butach czy bieliźnie. Skanery ciała, które są od niedawna stosowane m.in. na lotniskach w Kanadzie, USA i Wielkiej Brytanii, zmuszają terrorystów do wynalezienia nowych metod.

Według brytyjskich służb specjalnych al Kaida zamierza zaszywać bomby z pentrytu w ciałach zamachowców – u mężczyzn w pośladkach, a u kobiet w piersiach. By je zdetonować, terrorysta musi wstrzyknąć w implant przypominający wkładkę silikonową małą dawkę trimerycznego nadtlenku acetonu (TATP). Zdaniem specjalistów wystarczy do tego zwykła strzykawka. „Terrorysta może udawać cukrzyka, by bez problemu zdetonować ładunek za pomocą zastrzyku” – pisze brytyjski dziennik „Daily Mail”. Skanery ciała nie będą w stanie wykryć bomb, bo „widzą” tylko to, co jest umieszczone pod ubraniem, na powierzchni ciała. Niecałe 250 g pentrytu w formie ładunku kierunkowego może przebić pancerz grubości ponad 10 cm. „Bez problemu wyrwie dziurę w poszyciu samolotu” – dodaje „Daily Mail”.

MI5 odkrył nowe szokujące plany al Kaidy, śledząc dyskusje na arabskojęzycznych forach internetowych, na których rozmawiają ze sobą potencjalni terroryści.

Brytyjskie władze są zaniepokojone. – Nasi wrogowie cały czas rozwijają nowe techniki, by ominąć nasz system bezpieczeństwa. Traktujemy te informacje bardzo poważnie – oświadczył szef parlamentarnej komisji ds. zwalczania terroryzmu poseł torysów Patrick Mercer.

Według niego nie da się jednak przewidzieć każdego ruchu przeciwnika. – Nie ma magicznej odpowiedzi na każde zagrożenie terrorystyczne – dodał.

Eksperci przyznają jednak, że pomysł nie jest nowy. – Handlarze narkotyków stosują podobne metody od lat. Narkotyki są umieszczane w prezerwatywie i przewożone w jelicie, odbycie lub waginie oraz w jelitach żywych psów i innych zwierząt domowych, z których są potem wypruwane – podkreślił amerykański ekspert ds. bezpieczeństwa Don Aviv. Terroryści już raz skorzystali z pomysłów przemytników.

W sierpniu ubiegłego roku zamachowiec zdetonował w saudyjskiej Dżiddzie nad Morzem Czerwonym ładunek wybuchowy ukryty we własnym ciele. Do zamachu doszło podczas przyjęcia u wiceministra Mohammeda bin Najefa. Wśród gości znalazł się Abdullah Hassan al Asiri, saudyjski terrorysta, który wcześniej kontaktował się ze służbami specjalnymi, obiecując, że porzuci terroryzm i wyrazi skruchę. W trakcie przyjęcia bomba umieszczona w odbycie Asiriego eksplodowała. Terrorystę rozerwało na strzępy.

Według ekspertów eksplozja została wywołana przez sygnał radiowy. Niewykluczone, że aktywował go sam książę Najef, gdy połączył się z podanym przez Asiriego numerem telefonu kolejnego „skruszonego terrorysty” – komórka była podłączona do specjalnego urządzenia, które wywołało eksplozję w ciele zamachowca. Już wówczas eksperci ostrzegali, że zaczyna się nowy rozdział w historii terroryzmu. W miarę ulepszania techniki bomb-czopków nie tylko samoloty, ale cały światowy transport będzie coraz bardziej zagrożony. Tego typu ładunki można wykryć na lotniskach wyłącznie za pomocą promieni Roentgena. Nie można ich jednak stosować, bo stanowią zbyt wielkie ryzyko dla zdrowia podróżnych.

– Musimy znaleźć inne, nowe metody wykrywania tego typu bomb. To wyścig z czasem – uważa Don Aviv.

Według niego miniaturyzacja i ogólny postęp technologiczny ułatwiają terrorystom zadanie. – Ładunki wybuchowe stają się coraz mniejsze, są coraz łatwiejsze do ukrycia – podkreśla. W 2001 roku urodzony w Wielkiej Brytanii Richard Reid próbował wysadzić w powietrze boeinga 767 linii American Airlines lecącego z Paryża do Miami, detonując ładunek wybuchowy ukryty w butach. W jego obcasach znajdowało się 50 gramów pentrytu, ilość wystarczająca na wysadzenie samolotu.

Osiem lat później, 25 grudnia 2009 roku, kolejny potencjalny terrorysta, Nigeryjczyk Umar Faruk Abdulmutallab usiłował odpalić na pokładzie lotu linii Northwest z Lagos do Detroit bombę z pentrytu ukrytą w bieliźnie. Ważyła zaledwie 80 gramów. Nie wybuchła tylko dlatego, że zapalnik był zbyt mały lub zbyt słabo połączony z ładunkiem.

Do niedawna bomby ukrywano w torbach, butach czy bieliźnie. Skanery ciała, które są od niedawna stosowane m.in. na lotniskach w Kanadzie, USA i Wielkiej Brytanii, zmuszają terrorystów do wynalezienia nowych metod.

Według brytyjskich służb specjalnych al Kaida zamierza zaszywać bomby z pentrytu w ciałach zamachowców – u mężczyzn w pośladkach, a u kobiet w piersiach. By je zdetonować, terrorysta musi wstrzyknąć w implant przypominający wkładkę silikonową małą dawkę trimerycznego nadtlenku acetonu (TATP). Zdaniem specjalistów wystarczy do tego zwykła strzykawka. „Terrorysta może udawać cukrzyka, by bez problemu zdetonować ładunek za pomocą zastrzyku” – pisze brytyjski dziennik „Daily Mail”. Skanery ciała nie będą w stanie wykryć bomb, bo „widzą” tylko to, co jest umieszczone pod ubraniem, na powierzchni ciała. Niecałe 250 g pentrytu w formie ładunku kierunkowego może przebić pancerz grubości ponad 10 cm. „Bez problemu wyrwie dziurę w poszyciu samolotu” – dodaje „Daily Mail”.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017