Waszyngton prowadzi intensywne zabiegi, aby przekonać Chiny do poparcia sankcji wobec Iranu. Pekin stanowczo odmawia. – Mówienie o sankcjach tylko utrudni znalezienie rozwiązania dyplomatycznego – powiedział w czwartek szef chińskiego MSZ Yang Jiechi.
Waszyngton daje jasno do zrozumienia, że nie dopuści do tego, by Iran wyprodukował broń atomową. Władze w Teheranie zapewniają, że program nuklearny ma służyć celom pokojowym, jednak nie zgadzają się na poddanie go międzynarodowej kontroli. Do tej pory odrzucały m.in. kompromisową ofertę ONZ przekazania uranu za granicę, gdzie byłby wzbogacony i zamieniony na paliwo do reaktorów nuklearnych, co zapobiegłoby jego użyciu do produkcji głowic.
– Obama pokazując, że jest gotowy do dialogu, wytrącił przeciwnikom argument, że Ameryka używa jedynie siły. Ale ponieważ dyplomacja nie przyniosła efektów, widzimy zwrot w kierunku ostrzejszej polityki – mówi „Rz” Patrick Clawson z Washington Institute for Near East Policy.
[srodtytul]Ameryka słabnie[/srodtytul]
Podjęta w styczniu przez Waszyngton próba uzgodnienia sankcji nie powiodła się z powodu sprzeciwu Rosji i Chin. Od tego czasu Moskwę udało się jednak przekonać. – Udało się, bo Obama poszedł na ustępstwa m.in. w sprawie tarczy antyrakietowej. Z Chinami sprawa jest trudniejsza, bo Ameryka nie jest tak silna jak dawniej i ma niewiele możliwości nacisku – tłumaczy „Rz” dr James Boyce z American International University w Richmond.