Amerykanie nie ukrywają, że są „zirytowani” tym, że Izraelczycy ogłosili swój plan na krótko przed rozpoczęciem wizyty wiceprezydenta USA.
– Żadna ze stron konfliktu nie powinna komplikować sytuacji – podkreślił Biden w Ramalli na Zachodnim Brzegu Jordanu. Wtórował mu Abbas, który domagał się natychmiastowego odwołania budowy nowych domów. Izrael nie ma na to jednak najmniejszej ochoty. Minister spraw wewnętrznych Eli Iszai przeprosił wczoraj co prawda za zamieszanie spowodowane ogłoszeniem planu, ale jednocześnie podkreślił, że decyzja została podjęta już dawno, a teraz zaaprobowały ją tylko władze lokalne. – Nic o tym nie wiedziałem. Gdybym wiedział, pewnie przesunąłbym ją o kilka tygodni – powiedział Iszai gazecie „Haarec”.
Zgodnie z planem 1,6 tys. domów dla Żydów powstanie we wschodniej Jerozolimie – arabskiej części miasta wcielonej w 1980 roku do Izraela. Przez społeczność międzynarodową obszar ten jest wciąż uznawany za palestyńskie terytorium okupowane.