Służba nie dla Polaków?

Unijna dyplomacja będzie reprezentowała głównie starą Piętnastkę. Polska sama zrezygnowała z kwot

Publikacja: 22.03.2010 20:13

Radosław Sikorski usłyszał od Catherine Ashton, że dobrzy polscy kandydaci na unijnych dyplomatów bę

Radosław Sikorski usłyszał od Catherine Ashton, że dobrzy polscy kandydaci na unijnych dyplomatów będą brani pod uwagę

Foto: PAP/EPA

Kwoty narodowe nie są do uzyskania – mówił minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który brał udział w spotkaniu szefów dyplomacji UE w Brukseli. Rozmawiano o planach organizacji nowej unijnej dyplomacji. – Walczmy, żeby jak najlepsi kandydaci wygrywali w poczuciu potrzeby równowagi i poczuciu, że nowe kraje powinny mieć lekkie fory – wyjaśniał Sikorski.

Catherine Ashton, szefowa unijnej dyplomacji odpowiedzialna za stworzenie Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych, miała zapewnić Sikorskiego, że dobrzy polscy kandydaci będą przez nią uwzględniani. – Będziemy ją trzymać za słowo – mówił minister. Ale żadnych formalnych zapisów w tej sprawie nie udało się wywalczyć.

[srodtytul]Ashton trzy razy w Warszawie[/srodtytul]

Jeśli wśród zasad organizacji unijnej dyplomacji i mianowania urzędników nie znajdą się preferencje dla nowych państw UE, to zarówno Polska, jak i inne kraje naszego regionu będą w niej słabo reprezentowane. Wynika to z przyjętej kilka miesięcy temu ogólnej zasady mówiącej, że jedna trzecia pracowników Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych będzie pochodziła z Komisji Europejskiej, jedna trzecia z Rady UE, a jedna trzecia z narodowych dyplomacji państw członkowskich.

Zarówno w Komisji Europejskiej, jak i Radzie w służbach zajmujących się polityką zagraniczną urzędników z nowych państw członkowskich jest bardzo mało. Nawet więc jeśli w pozostałej jednej trzeciej rzeczywiście będą wybierani urzędnicy najlepsi, Polaków będzie wśród nich niewielu. Owa jedna trzecia ma się bowiem „sprawiedliwie” rozłożyć na dyplomacje narodowe 27 państw UE.

– Musimy się rozpychać, ale to zajmie trochę czasu – przyznał Sikorski. Minister rezygnuje jednak z walki o formalne zapisy, liczy na walory naszych kandydatów w unijnych konkursach i „osobiste zrozumienie” ze strony Ashton. Zaprosił ją do Polski i w najbliższych miesiącach baronessa odwiedzi nasz kraj aż trzy razy.

Obecnie w ponad 130 przedstawicielstwach Komisji Europejskiej na świecie pracuje około 900 osób. Wśród nich jest np. 165 Belgów i ani jednego Bułgara czy Łotysza. I tylko ośmiu Polaków. – Dysproporcje są ogromne. To ma swoje uzasadnienie historyczne. Ale jeśli zostanie automatycznie przeniesione do nowej unijnej dyplomacji, to różnice się jeszcze pogłębią – mówi „Rz” Janusz Lewandowski, unijny komisarz ds. budżetu.

[srodtytul]Równowaga geograficzna[/srodtytul]

Polak nie jest jedynym członkiem KE z nowych państw członkowskich, który apeluje o równowagę geograficzną. Z nieoficjalnych informacji „Rz” wynika, że inni też wskazują na niesprawiedliwość. Tyle że teraz piłka jest już po stronie państw członkowskich. Wcześniej przez pięć lat to Komisja Europejska zaniedbała kwestię zatrudniania osób z nowych państw członkowskich w dyrekcji ds. stosunków zewnętrznych. Wtedy komisarze z nowych państw UE nie protestowali, a jeden z nich – Siim Kallas z Estonii wprost to akceptował jako wiceprzewodniczący KE odpowiedzialny za administrację i sprawy zatrudnienia.

Zdaniem Piotra Kaczyńskiego tylko w jednej trzeciej nowej służby, obsadzanej przez narodowe dyplomacje, będzie można walczyć o geograficzną równowagę. – W tej części powinny obowiązywać kwoty narodowe, ale w sposób orientacyjny – uważa ekspert brukselskiego Centre for European Policy Studies.

[srodtytul]Piramida urzędnicza[/srodtytul]

Według niego lobbing narodowy, czyli popieranie kandydatów francuskich przez Paryż, a polskich przez Warszawę, jest naturalny. Ale kluczowe powinny być kompetencje.

– Najpierw zbudujmy system promujący najlepszych, którzy rozumieją interes unijny. Potem lobbujmy w sprawie konkretnych nazwisk – uważa Piotr Kaczyński.

Walka o wpływy będzie dotyczyła nie tylko unijnych ambasad, ale też centrali nowej służby w Brukseli. Catherine Ashton przedstawiła plan organizacji, z którego wynika, że na czele urzędniczej piramidy stanie sekretarz generalny. Będzie miał do pomocy dwóch zastępców. Kolejnym szczeblem będzie sześciu dyrektorów generalnych.

– Będziemy zabiegać o wysokie stanowisko w Brukseli – zapowiada Sikorski. Jak twierdzi, mamy umowę z krajami grupy wyszehradzkiej (Węgrami, Czechami i Słowacją) o uzgadnianiu postulatów kadrowych.

Kwoty narodowe nie są do uzyskania – mówił minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który brał udział w spotkaniu szefów dyplomacji UE w Brukseli. Rozmawiano o planach organizacji nowej unijnej dyplomacji. – Walczmy, żeby jak najlepsi kandydaci wygrywali w poczuciu potrzeby równowagi i poczuciu, że nowe kraje powinny mieć lekkie fory – wyjaśniał Sikorski.

Catherine Ashton, szefowa unijnej dyplomacji odpowiedzialna za stworzenie Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych, miała zapewnić Sikorskiego, że dobrzy polscy kandydaci będą przez nią uwzględniani. – Będziemy ją trzymać za słowo – mówił minister. Ale żadnych formalnych zapisów w tej sprawie nie udało się wywalczyć.

Pozostało 84% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022