Dwa dni trwać będzie rozpoczęte wczoraj nadzwyczajne posiedzenie rządu Angeli Merkel. Chodzi o uchwalenie bezprecedensowego pakietu wielomiliardowych oszczędności budżetowych postrzeganych jako nowy start skłóconej i w opinii wielu obserwatorów zużytej już do cna koalicji rządowej.
– Kryzys rządu Angeli Merkel jest w przeważającej części dziełem Guido Westerwellego i jego partii – twierdzą zgodnie media, zastanawiając się, czy koalicja zdoła zakopać topór wojenny.
Oznaczałoby to, że zamiast obniżek podatków wartości 16 mld euro zapisanych w porozumieniu koalicyjnym pod naciskiem FDP oczekiwać należy oszczędności w granicach 10 mld euro rocznie i faktycznej podwyżki podatków w postaci likwidacji ulg podatkowych.
Dla FDP oznacza to dalszą utratę zaufania wyborców. Już dzisiaj ma 6 proc. poparcia. Katastrofalnie mało, bo jesienią 2009 roku głosowało na nią ponad 14 proc. wyborców. Od tego czasu ponosi klęskę za klęską. Także w kwestii prestiżowego dla partii projektu reformy finansowania służby zdrowia. Westerwelle odniósł też pyrrusowe zwycięstwo w dzielącej rząd konfrontacji z Eriką Steinbach.
Uniemożliwił jej członkostwo we władzach fundacji zarządzającej kontrowersyjnym muzeum wypędzonych, ale kosztem wzrostu wpływów w tym gremium Związku Wypędzonych pani Steinbach. Westerwelle jest dziś najgorzej ocenianym szefem MSZ w historii RFN. Tak niskich notowań nie miał do tej pory żaden szef FDP.