Szkoły takie funkcjonowały w Kanadzie od końca XIX wieku, prowadzone przeważnie przez Kościoły. Ich celem była asymilacja dzieci – zabraniano im mówić w ich językach, odcięto od ich kultury. Przez 120 placówek przeszło około 150 tysięcy uczniów – Indian, Metysów i Eskimosów. Ostatnia została zamknięta w 1996 roku.
W Winnipeg zebrało się kilkuset byłych uczniów, a także przedstawiciele Kościołów, członkowie Komisji Prawdy i Pojednania oraz rządu federalnego. – W tych szkołach działy się rzeczy straszne – opowiadała 81–letnia Nancy Morrison, od lat domagająca się ujawnienia prawdy o dramatycznych wydarzeniach z przeszłości. – Wolałabym o tym zapomnieć. Ale tego akurat zrobić nie można – dodała, cytowana przez „Montreal Gazette”.
Pochodzący z Kolumbii Brytyjskiej Robert Joseph opowiadał, że był molestowany seksualnie przez pracowników szkoły. Chował się pod kocem i marzył o swej rodzinie, której nie pozwalano mu zobaczyć. Molestowana była też Leanne Sleigh z Alberty. – Czułam, że jestem nikim, że jestem człowiekiem bez żadnej wartości – wspominała. A Mary Simon, Eskimoska, opowiadała, że kazano się jej wstydzić jej zwyczajów i kultury – relacjonowała telewizja CBC News.
Obecni na spotkaniu księża – przeważnie zbyt młodzi, by mogli być zaangażowani w sprawę szkół z internatami – mówili o potrzebie pojednania. – W umysłach i sercach wielu ludzi panuje złość i niechęć. Teraz mają okazję powiedzieć, co czują – przekonywał duchowny katolicki Guy Lavalee, zresztą sam będący Metysem.
Inni starali się wytłumaczyć swych kolegów. – Ci, którzy pracowali w szkołach, w większości chcieli robić dobrze. Ale stali się częścią systemu do głębi złego i nieuczciwego – dowodził katolicki arcybiskup Albert LeGatt. A inny ksiądz katolicki, Thomas Novak, mówił o swym przyjacielu, który szukał sponsorów, by wyżywić uczniów, bo rząd kanadyjski dawał za mało pieniędzy. – A teraz ma złamane serce, bo jest oskarżany o czynienie zła – dodał, cytowany przez „The Globe and Mail”.