We Włoszech wygrane na loteriach czy w zakładach sportowych nie są opodatkowane, a gracze są anonimowi. Do wiadomości publicznej podaje się wyłącznie adres kolektury, w której padła wygrana. Te mieszczą się najczęściej w barach. Zwycięski kupon to łakomy kąsek dla organizacji mafijnych, które w ten sposób mogą wyprać i legalnie zainwestować pieniądze zarobione na handlu narkotykami czy ściąganiu haraczy.
Włoskie media, informując o imponującej kumulacji, donoszą o zapadłym w środę wyroku: szef klanu kalabryjskiej ndranghety w Locri Nicola Luca’, który siedem lat temu odkupił zwycięski kupon SuperEnalotto (wygrana ponad 8 mln euro) i zainwestował zalegalizowane pieniądze w nieruchomości, został skazany na 14 lat więzienia. Na trop zwycięzcy trafił łatwo, bo kolektura, w której złożono zwycięski kupon, mieściła się w barze należącym do jego teściów. Jednak Luca’ chwalił się sukcesem w rozmowach podsłuchiwanych przez policję. Człowiek, który sprzedał zwycięski kupon, tłumaczył śledczym, że zrobił to w obawie o własne życie, gangster bowiem groził mu śmiercią. Decyzją sądu apelacyjnego Luca’ pójdzie do więzienia, a towarzyszyć mu będą krewni-wspólnicy w ciemnych interesach, którzy trafią za kratki na pięć lat.
Dwa lata temu neapolitańska kamorra urządziła polowanie na 30 szczęśliwców z Avellino, którzy, grając wspólnie systemem, trafili szóstkę i wygrali 36 mln euro. Gangsterzy proponowali im 40 mln euro, nie szczędząc przy tym pogróżek. Ci jednak nie przystali na propozycję i zgłosili sprawę na policję.
Włoska policja podejrzewa, że takich przypadków było więcej, dlatego uważnie przygląda się loteryjnym szczęściarzom. Odsprzedanie kuponu, nawet z zyskiem, ma jednak swoją cenę. Pieniądze trzeba wydawać os- trożnie i unikać ekstrawaganckich zakupów, które mogłyby wzbudzić podejrzenia policji skarbowej. Z tych samych powodów nie można ich ulokować w banku.
[i]—Piotr Kowalczuk z Rzymu[/i]