Proces 57-letniego lidera białoruskiej opozycji, w połowie lat 90. wiceszefa MSZ Białorusi, Andreja Sannikaua i czterech innych opozycjonistów, z których najstarszy skończył zaledwie 25 lat, trwał aż dziesięć dni. To był najdłuższy jak dotąd proces w sprawie dotyczącej masowych zamieszek, do których zdaniem oskarżenia doszło w białoruskiej stolicy podczas powyborczej demonstracji opozycji.
Sąd przesłuchał kilkudziesięciu świadków, którzy zdaniem obrony dobitnie udowodnili, iż 19 grudnia zeszłego roku w Mińsku odbyła się pokojowa demonstracja, podczas której doszło do kontrolowanej przez milicję prowokacji. Kilkunastu młodych ludzi przypuściło atak na siedzibę białoruskiego rządu. Jak wynika z zeznań, obserwujący tłuczenie szklanych drzwi rządowego budynku milicjanci nie tylko nie zapobiegali bezprawnym działaniom, lecz na bieżąco informowali swoje kierownictwo, a na uwagi opozycjonistów odpowiadali, iż „kontrolują sytuację".
Zeznania te nie zostały jednak wzięte pod uwagę przez prowadzącą proces sędzię Natalię Czetwiertakową. W sobotę ogłosiła wyrok, na prośbę Sannikaua – z uzasadnieniem. Jego treść niczym sięnie różni od aktu oskarżenia, w którym jako dowód figurowały nawet flesze aparatów fotograficznych, którymi demonstranci rzekomo oślepili pilnujących porządku milicjantów. – Poprosiłem o odczytanie wyroku w całości, żeby wszyscy to usłyszeli – tłumaczył zebranym na sali sądowej zachodnim dyplomatom, dziennikarzom i bliskim skazanych Andrej Sannikau.
Duża sala sądowa była wypełniona po brzegi, a około 100 osób czekało na korytarzu. Wśród nich matka jednego z sądzonych Fiodora Mirzojanowa. Ludmiła Mirzojanowa została wydalona z sali za wygłoszoną replikę, którą sędzia Czetwiertakowa uznała za zakłócanie procesu. – Fiedia, kocham cię! Jestem z tobą! – krzyczała matka do syna z sądowego korytarza, kiedy Natalia Czetwiertakowa ogłosiła, iż został skazany na trzy lata kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Tylko 25-letni Oleg Hniedczyk posiedzi pół roku dłużej.
– Ten proces przynosi wstyd nie tylko Łukaszence, który zlecił skazanie swojego najgroźniejszego konkurenta w wyborach, lecz całemu naszemu krajowi – oświadczył w rozmowie z „Rz" pierwszy przywódca niepodległej Białorusi Stanisław Szuszkiewicz. Zdaniem Szuszkiewicza skazanie Sannikaua i młodych opozycjonistów to gwałt na prawie. – Sannikau nie powinien siedzieć w więzieniu ani jednego dnia – podkreślił.