Kobietom w Arabii Saudyjskiej nie wolno prowadzić samochodów. W ramach kampanii „Women2Drive" około 70 Saudyjek zasiadło jednak za kierownicami aut.
Pierwsza z nich już chwilę po północy przejechała ulicami stolicy, Rijadu. Swój wyczyn uwieczniła na nagraniu, które zamieściła w sieci. Do akcji przyłączyła się też żona jednego z saudyjskich felietonistów. „Zdecydowała, że rozpocznie dzień od przejażdżki do sklepu" – napisał na Twitterze jej mąż Tawfik Alsaif. Autem kierowała również Maha al Kahtani. Jej mąż zapewnił, że jest gotowa trafić do więzienia.
Osławiona w walce o prawa kobiet Wajeha al Huwajder zastrzegła jednak, że nie oczekuje, by rajd feministek był tak spektakularny, jak wyobrażali go sobie obcokrajowcy. Dodała, że część kobiet przeraziły aresztowania.
Z udziału w proteście wycofała się jedna z aktywistek, która za prowadzenie pojazdu na ponad tydzień trafiła za kratki. Mimo że Manal al Szarif posiadała międzynarodowe prawo jazdy, 21 maja została zatrzymana wraz z towarzyszącym jej bratem. Po kilku godzinach przesłuchiwania przez policję obyczajową oboje odzyskali wolność. Po powrocie do domu kobieta podzieliła się z internautami filmikiem, na którym widać było, jak kieruje autem. Już następnego dnia znalazła się w więzieniu w Dammam i została oskarżona o działanie na szkodę dobrego imienia królestwa. Los al Szarif podzieliło też sześć innych działaczek, które poszły w jej ślady i na początku czerwca przejechały ulicami stolicy. Chciały nauczyć koleżanki kierowania, tymczasem na krótki czas trafiły do aresztu.
Zryw Saudyjek nie był pierwszym w historii monarchii. Sensację wzbudził rajd kobiet, które jesienią 1990 r. przejechały przez stolicę. Zatrzymano je, zabrano im paszporty, a z aresztu musieli je odebrać ich męscy opiekunowie. Od tamtej pory w Internecie co jakiś czas pojawiają się nagrania feministek, które prowadzą samochody. Zdaniem prof. Gerda Nonnemana z brytyjskiego Chatham House takie akcje paradoksalnie mogą spowalniać proces reform. – Priorytetem polityki króla Abdullaha nie jest danie kobietom prawa jazdy, choć orędowniczką zmian w tym kierunku jest sama księżniczka Adela. Ponadto nie wszystkie Saudyjki chcą większych swobód, a demonstracje feministek tylko mobilizują konserwatystki – mówi „Rz" prof. Nonneman. Według innego eksperta nie ma różnicy, kto siada za kółkiem, a Saudyjki i tak już prowadzą auta. – Jest kwestią czasu, kiedy wywalczą swoje prawa. Zrobią to bez względu na to, czy reżim utrzyma się, czy nie – tłumaczy „Rz" Mohammad Fahad al Kahtani, szef Saudyjskiego Stowarzyszenia Praw Obywatelskich i Politycznych (ACPRA).