Miasto to, stanowiące ostatni bastion oporu przed hiszpańską konkwistą, zostało w 1572 roku zniszczone i całkowicie wyludnione.
Bingham znalazł jego pozostałości w miejscu zwanym obecnie Espiritu Pampa, lecz uznał, że niepozorne i porośnięte dżunglą ruiny nie mogą być legendarną stolicą. Szukał więc dalej, aż w końcu 100 lat temu, 24 lipca w 1911 roku, prowadzony przez swojego przewodnika dotarł do Machu Picchu (nazwa ta w języku keczua oznacza „stary szczyt"). To, co zobaczył, przeszło jego najśmielsze wyobrażenia. Na samym szczycie góry znakomicie zachowały się spektakularne budowle w najświetniejszym inkaskim stylu.
Początkowe doniesienia o odkryciu Binghama były więc sensacyjne. Nieustraszony podróżnik – stał się później pierwowzorem postaci Indiany Jonesa z filmów George'a Lucasa – odnalazł legendarne „zaginione miasto Inków", nigdy nieodkryte przez Hiszpanów i zupełnie wyludnione od XVI wieku! Po latach odkrycie okazało się nieco mniej sensacyjne. Machu Picchu zbudowano w XV wieku jako „letnią rezydencję" dziewiątego króla Inków Pachacutiego.
– Wiemy, że już hiszpańscy kolonizatorzy zdawali sobie sprawę z istnienia Machu Picchu, bo zachowało się pismo poświadczające zapłatę daniny Hiszpanom przez tamtejszego sołtysa – tłumaczy „Rz" prof. Mariusz Ziółkowski, archeolog z UW, szef Ośrodka Badań Prekolumbijskich w Peru. Te zastrzeżenia nie umniejszają jednak ani wyjątkowości Machu Picchu, ani osiągnięcia Binghama. To Amerykanin bowiem pokazał światu „zaginione miasto Inków" – uznawane dziś za jeden z nowych cudów świata.