- Walczymy o nasze dobre imię. Ukarano nas niesłusznie za rzekome rozniecanie waśni narodowościowych. To absurdalny i dotkliwy zarzut – mówi Robert Mickiewicz, redaktor naczelny „Kuriera". A cztery lata walki o reputację polskiej gazety przed litewskimi sądami nie przyniosły dziennikarzom sukcesu.
Dziennik został ukarany przez litewską Komisję Etyki Mediów po publikacji w listopadzie 2006 roku naukowego referatu profesora Krzysztofa Buchowskiego z Instytutu Historii w Białymstoku. Był to zaprezentowany publicznie podczas polsko-litewskiej konferencji materiał o tym, „Jak Polak widział Litwina w okresie międzywojennym". Mimo to w marcu 2007 roku Komisja znała, iż polski dziennik naruszył obowiązujący dziennikarzy i wydawców na Litwie kodeks etyki z powodu nawoływania do waśni narodowościowych i ukarała „Kurier" upomnieniem oraz nakazała publikację swej decyzji.
- Takie upomnienie ma wymiar finansowy. Gazeta, którą dotknie, nie ma szans na subsydia przyznawane na Litwie przez państwowy Fundusz Wspierania Prasy. Nam także wsparcia odmówiono, choć nie podano oficjalnie tego powodu – mówi Mickiewicz. Redaktor dodaje, że dziennik po decyzji komisji utracił też kilku litewskich reklamodawców. Dla gazety, której nakład to średnio dwa-trzy tysiące egzemplarzy, to poważny koszt.
Redakcja gazety, powołując się na litewską konstytucję, w kwietniu 2007 r. odwołała się do litewskiego sądu. Kilkuletnią batalię o swe dobre imię ostatecznie przegrała jednak w kwietniu 2011 roku przed litewskim Naczelnym Sądem Administracyjnym. Uznano, iż Komisja Etyki miała prawo tak ocenić publikację naukowego referatu.
Stąd decyzja o odwołaniu się od tych orzeczeń do Trybunału w Strasburgu. Redakcja „Kuriera" napisała w skardze, iż litewska komisja naruszyła jej prawo do swobody wypowiedzi, czyli złamała tym samym art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, którą także Litwa podpisała.