Nie ma dnia, by w Europie Zachodniej nie dochodziło do antysemickich wybryków. Wandale demolują cmentarze, niszczą synagogi, a nawet atakują na ulicach Żydów. Jak wynika z opublikowanego właśnie – zamówionego przez Bundestag – raportu grupy ekspertów, niechęć do Żydów w Niemczech zaczyna przybierać „poważne rozmiary".
Specjaliści ostrzegają, że co piąty Niemiec jest jawnym bądź ukrytym antysemitą. Niechętne Żydom grupy swoje treści rozpowszechniają na ogół za pośrednictwem Internetu. Niechęć do Żydów króluje na stadionach piłkarskich, gdzie kibiców drużyn przeciwników wyzywa się od Żydów.
Arabscy sprawcy
Jak wynika ze statystyk ostatniego dziesięciolecia, każdego dnia notuje się w Niemczech przeciętnie od czterech do pięciu przestępstw o podłożu antysemickim. Jest ich jednak zapewne więcej, bo spora część wymyka się statystykom. Widok samochodów policyjnych przed synagogami czy żydowskimi instytucjami jest w Niemczech na porządku dziennym.
Jak jednak podkreślają eksperci Bundestagu, antysemityzm występuje silnie również w innych krajach Europy. We Włoszech, Wielkiej Brytanii, Holandii i Francji. Także Węgry i Polska mają być niewolne od tego zjawiska. Żydowscy działacze z Europy podkreślają jednak, że stereotypowy podział na antysemicką Europę Wschodnią i filosemicką Europę Zachodnią to nieporozumienie.
– Mamy obecnie do czynienia ze zjawiskiem, które zaskakuje wiele osób. Antysemityzm narasta w starych krajach Unii, a w nowych, na czele z Polską, zdecydowanie maleje – powiedział „Rz" sekretarz generalny Europejskiego Kongresu Żydów (EJC) Serge Cwajgenbaum. – To między innymi skutek tak zwanego nowego antysemityzmu. Zjawiska, którego źródłem jest niechęć do Izraela – dodał.