„Okupanci" usunięci z parku

Dwa miesiące po rozpoczęciu protestów policja zlikwidowała obóz „oburzonych" nieopodal Wall Street

Publikacja: 15.11.2011 20:34

Policja zlikwidowała obozowisko na polecenie burmistrza miasta Michaela Bloomberga

Policja zlikwidowała obozowisko na polecenie burmistrza miasta Michaela Bloomberga

Foto: AFP

To był niezwykle dramatyczny dzień w Nowym Jorku. Około godziny pierwszej w nocy z poniedziałku na wtorek położony niedaleko Wall Street park Zuccotti otoczyły wozy policyjne. Wokół rozbitego 17 września obozowiska „oburzonych" stanęło co najmniej 400 funkcjonariuszy, a kapitan policji przez megafony wzywał „okupujących" do opuszczenia terenu.

Oficerowie rozdali protestującym ulotki z krótkim uzasadnieniem decyzji o eksmisji: „Miasto zdecydowało, że dalsza okupacja parku Zuccotti stanowi coraz większe zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa przeciwpożarowego", „Żądamy również, byście natychmiast na jakiś czas opuścili park, tak aby mógł on zostać posprzątany. Po kilku godzinach będziecie mogli wrócić. Jeśli się na to zdecydujecie, nie możecie jednak przynieść ze sobą namiotów, śpiworów, brezentów i innego tego rodzaju ekwipunku" – mogli przeczytać „oburzeni". Duża część z nich nie zamierzała jednak posłuchać władz. – Nie poddamy się! – zaczęli skandować. W centrum okupowanego parku, gdzie protestujący urządzili sobie  stołówkę, niektórzy uczestnicy pro- testu zaczęli wznosić ze stołów barykady.

W środku nocy

Później policjanci przystąpili do usuwania namiotów i wynoszenia opierających się demonstrantów.

– Kradną namioty 99 procentom – krzyczeli młodzi ludzie, którzy protestując przeciwko nierównościom społecznym, uważają się za przedstawicieli 99 procent Amerykanów. – Czyj to park? Nasz park! – skandowali.

Innego zdania jest jednak zarówno prywatny właściciel parku, okoliczni mieszkańcy i biznesmeni, jak i burmistrz Nowego Jorku. – Żadne prawo nie jest nieograniczone, a każde wiąże się z obowiązkami. Pierwsza poprawka daje każdemu nowojorczykowi prawo do wypowiedzi, ale nie daje nikomu prawa do sypiania w parku i pozbawiania innych osób możliwości korzystania z niego – zauważył Michael Bloomberg. – Niestety, park stał się miejscem, gdzie ludzie przychodzili nie po to, aby protestować, ale raczej po to, by łamać prawo i w niektórych przypadkach, by ranić innych – tłumaczył, podkreślając, że nie mógł czekać, „aż ktoś zostanie zabity".

Około szóstej rano park został oczyszczony z demonstrantów, a do akcji wkroczyły służby sprzątające. Jak informo-wał „New York Times", około 150 osób zostało aresztowanych, w tym grupa „oburzonych", która pospinała się łańcuchami. Burmistrz wyjaśniał, że operację przeprowadzono w środku nocy między innymi po to, by ograniczyć ryzyko konfrontacji.

Po kilku godzinach nowojorski sąd pozwolił jednak protestującym wrócić do parku i zabronił władzom egzekwowania zakazu przynoszenia namiotów czy śpiworów. Po tym wyroku Michael Bloomberg wycofał się z planów ponownego otwarcia parku, więc demonstranci mogli tylko krążyć wokół niego.

Metro czy kampus

„Nie można eksmitować idei" – przekonywali demonstranci, zapowiadając między innymi „okupację metra", „zamknięcie Wall Street" oraz „ponowną okupację" parku „będącego od dwóch miesięcy domem uczestników akcji »Okupuj Wall Street« i miejscem narodzin »Ruchu 99 procent«, który rozprzestrzenił się w całym kraju i na świecie".

– Jestem pewny, że wiele osób powróci, aby demonstrować, ale coraz więcej Amerykanów ma już dość ruchu „Okupuj Wall Street", którego członkowie dla zyskania uwagi mediów posuwali się do przemocy i wszczynali bitwy z policją – mówi „Rz" Brian Darling z Fundacji Heritage. – Poza tym ten ruch nigdy nie miał głębi i sądzę, że wiele osób jest zdziwionych, że zdołał przetrwać tak długo.

Coraz częstsze doniesienia o przemocy, narkotykach, gwałtach, a nawet o ofiarach śmiertelnych w obozowiskach „oburzonych" sprawiły, że w ostatnich dniach policjanci likwidowali je między innymi w Salt Lake City, Denver, Portland czy Oakland. W tym ostatnim mieście policjanci pozwalają na pikietowanie w centrum, ale nie dają protestującym rozbić nowego obozu.

„Oburzeni" zamierzają teraz okupować kampusy uniwersyteckie. Jak informował dzien-nik „San Francisco Chronicle", wczoraj mieli podjąć próbę utworzenia obozowiska między innymi na terenie Uniwersytetu Kalifornijskiego.

To był niezwykle dramatyczny dzień w Nowym Jorku. Około godziny pierwszej w nocy z poniedziałku na wtorek położony niedaleko Wall Street park Zuccotti otoczyły wozy policyjne. Wokół rozbitego 17 września obozowiska „oburzonych" stanęło co najmniej 400 funkcjonariuszy, a kapitan policji przez megafony wzywał „okupujących" do opuszczenia terenu.

Oficerowie rozdali protestującym ulotki z krótkim uzasadnieniem decyzji o eksmisji: „Miasto zdecydowało, że dalsza okupacja parku Zuccotti stanowi coraz większe zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa przeciwpożarowego", „Żądamy również, byście natychmiast na jakiś czas opuścili park, tak aby mógł on zostać posprzątany. Po kilku godzinach będziecie mogli wrócić. Jeśli się na to zdecydujecie, nie możecie jednak przynieść ze sobą namiotów, śpiworów, brezentów i innego tego rodzaju ekwipunku" – mogli przeczytać „oburzeni". Duża część z nich nie zamierzała jednak posłuchać władz. – Nie poddamy się! – zaczęli skandować. W centrum okupowanego parku, gdzie protestujący urządzili sobie  stołówkę, niektórzy uczestnicy pro- testu zaczęli wznosić ze stołów barykady.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021