Postkomuniści pod specjalnym nadzorem

Kontrwywiad broni państwa przed radykalną lewicą „marzącą o powrocie do przeszłości”

Publikacja: 25.01.2012 00:20

Radykalna lewica stanowi coraz większe zagrożenie dla Niemiec (na zdjęciu zamieszki w Dreźnie)

Radykalna lewica stanowi coraz większe zagrożenie dla Niemiec (na zdjęciu zamieszki w Dreźnie)

Foto: AFP

Petra Paul jest spokojną osobą, daleką od wspierania politycznego ekstremizmu. Jest jednak wiceprzewodniczącą Bundestagu z ramienia postkomunistycznego ugrupowania Lewica (Die Linke) i dlatego znajduje się pod stałą obserwacją niemieckiego kontrwywiadu. Podobnie jak 26 innych posłów Lewicy, nie mówiąc już o wielu zwykłych członkach partii.

Na opublikowanej właśnie liście obserwowanych  jest niemal całe kierownictwo partii. Dzieje się tak, mimo że Lewica nie tylko jest legalna, ale posiada 76 posłów w Bundestagu, ponad setkę burmistrzów w całym kraju, współrządzi w Brandenburgii i jest reprezentowana w parlamentach 13 z 16 krajów związkowych RFN.

Obserwacja legalna

Czy kontrwywiad ma prawo obserwować liderów takiego ugrupowania? Szef Urzędu Ochrony Konstytucji, czyli kontrwywiadu, Heinz Fromm nie ma najmniejszych wątpliwości, że tak. Jak tłumaczył na niedawnej konferencji prasowej, nikt polityków Lewicy nie śledzi, nie podsłuchuje telefonów, nie nagrywa rozmów ani też nie prowadzi żadnych innych działań operacyjnych.

– Gromadzimy tylko informacje ogólnie dostępne. Artykuły prasowe autorstwa obserwowanych osób, teksty ich oficjalnych wystąpień czy też publikowane dokumenty partyjne – tłumaczy Fromm. Taka działalność nie jest sprzeczna z prawem i wszystko jest w porządku.

Tylko socjalizm

Gromy na kontrwywiad rzucają nie tylko politycy Lewicy, ale i innych ugrupowań, z wyjątkiem chadeckiej CDU kanclerz Angeli Merkel. Ta przypomina, że postkomuniści ślą życzenia urodzinowe do Fidela Castro, żądają obalenia kapitalizmu i chcą wprowadzenia ustroju o nazwie „demokratyczny socjalizm". Krytykują też ostro Izrael za postawę wobec Palestyńczyków. Domagają się rozwiązania NATO, a przynajmniej wystąpienia Niemiec z sojuszu. Trzeba więc wiedzieć, co tacy ludzie zamierzają.

– Cała sprawa obserwacji liderów Die Linke to burza w szklance wody – tłumaczy „Rz" Gerd Langguth, politolog związany z CDU. Według niego nie ma najmniejszych podstaw, aby oskarżać niemieckie służby o nadmiar władzy czy jej nadużywanie. Rzecz w tym, że właśnie w szeregach postkomunistów znajdują się politycy, których można posądzać o niezrozumienie zasad systemu demokratycznego. Dokładnie w ten sam sposób argumentuje kontrwywiad. W swym ostatnim obszernym sprawozdaniu wyjaśnił po raz kolejny przyczyny swego zainteresowania Lewicą.

Znieść  kapitalizm

„Celem demokratycznego socjalizmu jest gruntowna przemiana istniejących stosunków własnościowych oraz władzy"

– brzmi jeden z cytatów zamieszczonych w raporcie. W innym mowa jest o „przezwyciężeniu dominacji kapitalistycznej własności w gospodarce". Oba pochodzą z projektu nowego programu Lewicy. Zdaniem kontrwywiadu takie sformułowania muszą budzić obawy, czy Lewica nie pragnie zmienić drogą rewolucyjną systemu RFN.

„Uderza podobieństwo do Manifestu Komunistycznego z 1848 roku" – czytamy w raporcie. – Uchwalony już program Lewicy jest na tyle ostrożnie sformułowany, że nie sposób mu zarzucić, że jest niezgodny z konstytucją. Samo dążenie do zmiany systemu jest jak najbardziej legalne – mówi „Rz" prof. Klaus Schroeder, socjolog z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie. Obserwacja czołowych i znanych postaci Lewicy jest dla niego stratą czasu. – Mają sekretarki, samochody, niezłe dochody i idee rewolucyjne są im już od dawna obce – tłumaczy.

Co jednak z Sahrą Wagenknecht, atrakcyjną szefową Kommunistische Platform, jednej  z kilku organizacji działających w ramach Lewicy? Wagenknecht jest od niedawna wiceprzewodniczącą Die Linke i publikuje jedna za drugą książki obnażające machinacje banków, giełd, funduszy inwestycyjnych i całego systemu kapitalistycznego. – Nie wzywa do obalenia siłą obecnego ustroju, ale porusza się w szarej strefie – mówi prof. Schroeder.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora p.jendroszczyk@rp.pl

Petra Paul jest spokojną osobą, daleką od wspierania politycznego ekstremizmu. Jest jednak wiceprzewodniczącą Bundestagu z ramienia postkomunistycznego ugrupowania Lewica (Die Linke) i dlatego znajduje się pod stałą obserwacją niemieckiego kontrwywiadu. Podobnie jak 26 innych posłów Lewicy, nie mówiąc już o wielu zwykłych członkach partii.

Na opublikowanej właśnie liście obserwowanych  jest niemal całe kierownictwo partii. Dzieje się tak, mimo że Lewica nie tylko jest legalna, ale posiada 76 posłów w Bundestagu, ponad setkę burmistrzów w całym kraju, współrządzi w Brandenburgii i jest reprezentowana w parlamentach 13 z 16 krajów związkowych RFN.

Pozostało 83% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021