Grupa dziesięciu snajperów pozujących do fotografii na tle amerykańskiej flagi, pod którą umieścili znaki SS, wywołała falę oburzenia na armię Stanów Zjednoczonych. Pamiątkowe zdjęcie zostało zrobione w prowincji Helmand we wrześniu zeszłego roku. Żołnierze otrzymali już reprymendę, ale nie podjęto wobec nich kroków dyscyplinarnych. Dowództwo uznało, że ten incydent to efekt ignorancji. Żołnierze, którzy nazwali się snajperskimi skautami, wykorzystali symbol przybocznej gwardii Hiltlera, nie zdając sobie sprawy z jego znaczenia.
„Incydent nie miał podłoża rasistowskiego. Osoby w niego zamieszane przyznały, że symbol mógł być niewłaściwie zinterpretowany i nie jest zgodny z etosem i wartościami marines"– napisało dowództwo macierzystej jednostki żołnierzy w Camp Pendleton w Kalifornii.
To już drugi w ostatnich tygodniach incydent, który ściąga gromy na głowy amerykańskich marines. Na początku stycznia do Internetu trafił filmik z czterema żołnierzami oddającymi mocz na ciała talibów.
Najsłynniejszym i najbardziej brzemiennym w skutki skandalem było jednak ujawnienie zdjęć z więzienia Abu Ghraib w Iraku, gdzie grupa amerykańskich żołnierzy pozowała do fotografii na tle torturowanych jeńców. 17 osób postawiono przed sądem, z czego 11 trafiło do więzienia. Skandal wyrządził trudne do naprawienia szkody wizerunkowi USA i amerykańskiej armii.
– Każdy taki przypadek jest nie do zaakceptowania i wojsko traktuje je niezwykle poważnie. Jeśli dochodzi do złamania obowiązujących w armii zasad, wyciągane są surowe konsekwencje – zapewnia „Rz" James Carafano z fundacji Heritage w Waszyngtonie.