Ludzie, którzy wychodzą na ulice w Moskwie nie dostają pieniędzy od Amerykanów. Oni są po prostu niezadowoleni. Nie uważają, że Putin jest dobrym politykiem.
Oczywiście, że ci ludzie nie dostają pieniędzy od Amerykanów. Ale pieniądze od Amerykanów dostają organizatorzy tych mitingów. Ci, którzy protestują, są rzeczywiście trochę zmęczeni, niezadowoleni. Oni chcą pewnych zmian. To jest ta klasa średnia, która powstała w wyniku wzrostu ekonomicznego. Tego, który zabezpieczył Władimir Putin. To jest paradoks tej sytuacji. Oni powstali dzięki Putinowi, a teraz się przeciwko niemu obrócili. Rosyjski premier mówił mi osobiście, że tego się właśnie spodziewał i nie jest zaskoczony.
Ale to nie jest rewolucja mas. O „pomarańczowej rewolucji" na Ukrainie mówili, że to rewolucja milionerów przeciw miliarderom. Ta nasza próba "białej rewolucji" to powstanie średniej klasy. Tych, którzy jeżdżą fordami, nissanami, hundayami przeciwko tym, którzy jeżdżą mercedesami na sygnale. Ale Putin i tak wygra, bo większość Rosjan jeździ nie hundayami i fordami, ale autobusami, metrem albo chodzą na piechotę. Oni będą głosować na Putina. Żadna „pomarańczowa rewolucja" się nie powiedzie, bo Putin wygra wybory w pierwszej turze z rezultatem 50-60 proc. Przeciwko Putinowi będzie 100 tysięcy, za nim – 200 tys. czy pół miliona.
Najłatwiej powiedzieć, że za wszystkim stoją Amerykanie. Ale przecież w Rosji jest korupcja, zastój, a ludzie, którzy wychodzą na ulice, chcą zmian.
Ja nie powiedziałem, że wszyscy Amerykanie chcą w Rosji rewolucji. Obama na pewno nie chce. Są jednak pewne środowiska, ośrodki, które marzą o tym, aby zniszczyć Putina. Oni chcą kontrolować rosyjski gaz i ropę i czerpać z tego korzyści.
Ale to prawda, że niektóre postulaty demonstrantów na ulicach rosyjskich miast pokazują wady obecnego systemu sprawowania władzy w Rosji. Pan widział, że ja do demonstrantów odnoszę się z sympatią. Oni są ofiarami manipulacji, czego sami nie wiedzą. Ale z drugiej strony interesują się własnym krajem. Mają tyle energii, żeby wychodzić na ulice, protestować przeciwko władzom. To dobrze, że jest walka polityczna. Ale musicie zrozumieć, że ci ludzie są zdecydowaną mniejszością. Oni nigdy nie będą rządzić w Rosji, bo nigdy nie zdobędą większości. Rosją będzie rządzić Putin, bo większość mieszkańców tego kraju chce właśnie takiego lidera.