Zwycięstwo kandydata socjalistów w wyborach prezydenckich we Francji wprawiło w popłoch najlepiej zarabiających Francuzów. W ciągu ostatniego tygodnia niektóre agencje nieruchomości w Londynie zanotowały nawet 50-proc. wzrost liczby klientów z Francji.
Brytyjska stolica już wcześniej była ulubionym miejscem emigracji dla Francuzów gnębionych wysokimi podatkami. Tysiące osób wyemigrowały do Londynu, kiedy w 1981 roku do władzy doszedł Francois Mitterrand, który znacjonalizował część firm.
Teraz może się zacząć kolejna fala. Jak sprawdziły brytyjski dziennik „Daily Telegraph" i agencja Bloomberg, do wyjazdu szykują się przede wszystkim bankierzy i finansiści.
Francois Hollande, choć sam pochodzi z zamożnej rodziny i kształcił się w najbardziej elitarnej szkole, nie ukrywa swojej niechęci do bogaczy. Zgodnie z jego zapowiedziami to oni mają zapłacić za zmianę sposobu walki z nadmiernym zadłużeniem, w którym główną rolę mają odgrywać nie cięcia wydatków, ale pobudzanie wzrostu gospodarczego. Aby sfinansować m.in. tysiące dotowanych miejsc pracy, nowy prezydent zamierza wprowadzić 75–proc. podatek od zarobków powyżej miliona euro rocznie. W planach jest też podniesienie opłat za posiadłości i zniesienie wprowadzonych przez prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego ulg dla banków, które miały przyciągnąć kapitał do Francji. W tym samym czasie brytyjski premier David Cameron planuje zmniejszyć najwyższy próg podatkowy z 50 do 45 procent dla osób zarabiających powyżej 150 tys. funtów rocznie.
Na przyciągnięcie zamożnych emigrantów z Francji liczą także Belgia i Szwajcaria, które są bliżej i oprócz bardziej przyjaznych przepisów podatkowych mają też bliższą Francuzom kulturę.