Czy NATO wypowie wojnę Syrii? Raczej nie, ale...

Syryjska obrona przeciwlotnicza zestrzeliła turecki samolot. Jeśli Turcja poprosi o pomoc, Polska i pozostali członkowie Sojuszu mogą się znaleźć w stanie zimnej lub gorącej wojny z Damaszkiem.

Publikacja: 23.06.2012 12:12

Telewizja Shaam News Network pokazuje zniszczenia w Homs w Syrii

Telewizja Shaam News Network pokazuje zniszczenia w Homs w Syrii

Foto: AFP

To na razie mało prawdopodobny scenariusz, ale możliwy. Zależy głównie od tego, jakie są dokładne współrzędne geograficzne miejsca zdarzenia.

Turecka kontrola lotów straciła kontakt z załogą samolotu F-4 Phantom o godz. 9.58 czasu polskiego w piątek rano. Samolot, który wystartował półtorej godziny wcześniej z bazy Erhac w południowo-wschodniej Turcji, znajdował się wtedy nad Morzem Śródziemnym, gdzieś w pobliżu granicy turecko-syryjskiej. Dwaj piloci zaginęli, w tej chwili trwa akcja poszukiwawcza prowadzona przez turecką marynarkę wojenną.

Według syryjskiej armii samolot leciał z dużą prędkością na bardzo niskiej wysokości w stronę syryjskiego wybrzeża i został zestrzelony przez syryjską rakietę w odległości zaledwie 1 km od tego wybrzeża. Jeśli to prawda, to oznacza, że samolot znajdował się – w wyniku świadomej decyzji lub pomyłki załogi - w głębi syryjskich wód terytorialnych.

Już w piątek po południu turecki premier Recep Tayyip Erdogan zwołał naradę najważniejszych dowódców wojskowych i dyskutował z nimi o incydencie. W tej chwili (sobota rano) turecka armia nie wydała jeszcze oświadczenia o swojej wersji tego zdarzenia.

Jeśli piloci nie przeżyli katastrofy, a samolot nie znajdował się w chwili ataku nad syryjskim terytorium, rząd w Ankarze stanie przed poważnym problemem – jak zareagować na całe zdarzenie. Oba kraje znajdują się od pewnego czasu w poważnym kryzysie dyplomatycznym, jego dalsza eskalacja może mieć niezwykle poważne konsekwencje dla całej Europy i Bliskiego Wschodu.

Tureckie władze stanowczo potępiły brutalne działania syryjskiej armii walczącej od roku z antyrządową rebelią w zachodniej części kraju. Co więcej – to właśnie z terytorium Turcji służby specjalne kilku krajów prowadzą akcję niesienia pomocy syryjskiej opozycji. Zaledwie dwa dni temu „New York Times" ujawnił, że w południowej Turcji oficerowie CIA oraz wywiadu Turcji, Kataru, Omanu i Arabii Saudyjskiej przekazują nowoczesną broń syryjskiej opozycji. Broń jest następne szmuglowana przez granicę do Syrii.

Dla Polski okoliczności zestrzelenia tureckiego F-4 mają jednak zasadnicze znaczenie nie tylko dlatego, że ewentualny konflikt zbrojny z Syrią oznacza katastrofalną destabilizację całego regionu Bliskiego Wschodu. Dla Warszawy ważniejszy jest fakt, że Ankara jest członkiem NATO.

Turcja może zażądać od Sojuszu wspólnej reakcji przeciwko zestrzeleniu samolotu powołując się przy tym na Artykuł 5. Traktatu Północnoatlantyckiego. Mówi on, że atak militarny na jednego członka NATO jest atakiem przeciwko wszystkim krajom tworzącym Sojusz.

Artykuł 5. jest podstawą istnienia Sojuszu. W latach zimnej wojny miał odstraszać Związek Radziecki przed atakiem na którykolwiek kraj Europy Zachodniej. Po zakończeniu zimnej wojny został użyty raz – gdy NATO uznało ataki 11 września w USA za uderzenie w cały Sojusz.

Turcja już raz niemal zażądała skorzystania z Artykułu 5. – w kwietniu tego roku, gdy syryjska armia ostrzelała terytorium Turcji. Wówczas jednak Sojuszowi udało się zażegnać kryzys militarny.

Samo żądanie Turcji skorzystania z Artykułu 5. nie oznacza automatycznie, że NATO znajdzie się w stanie wojny z Syrią. Turecka armia nie potrzebuje wsparcia militarnego, jednak Sojusz może wesprzeć Turcję logistycznie, danymi wywiadowczymi lub działaniami dyplomatycznymi.

Jeśli do incydentu doszło nad syryjskim terytorium, NATO nie będzie uważało tego zdarzenia za atak na swego członka. Turcja nie będzie się więc mogła powołać na Artykuł 5. Turcja nie będzie mogła również powołać się na Artykuł 5., jeśli do ataku doszło poza geograficznymi granicami Europy - Traktat 5. mówi bowiem o tym, że za napaść na cały Sojusz jego członkowie uznają tylko atak na jednego z nich "w Europie lub Ameryce Północnej".

To na razie mało prawdopodobny scenariusz, ale możliwy. Zależy głównie od tego, jakie są dokładne współrzędne geograficzne miejsca zdarzenia.

Turecka kontrola lotów straciła kontakt z załogą samolotu F-4 Phantom o godz. 9.58 czasu polskiego w piątek rano. Samolot, który wystartował półtorej godziny wcześniej z bazy Erhac w południowo-wschodniej Turcji, znajdował się wtedy nad Morzem Śródziemnym, gdzieś w pobliżu granicy turecko-syryjskiej. Dwaj piloci zaginęli, w tej chwili trwa akcja poszukiwawcza prowadzona przez turecką marynarkę wojenną.

Pozostało 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022