Niechciane sąsiedztwo

W Ostrawie tli się nowy konflikt z miejscowymi Romami

Publikacja: 06.08.2012 20:44

Niechciane sąsiedztwo

Foto: AFP

W zrujnowanym osiedlu Před-nádraží w Ostrawie w północnych Czechach od końca zeszłego tygodnia trwał konflikt lokalnych władz z zamieszkującymi przeznaczone do rozbiórki domy Cyganami. Miejscowy zarząd budynków ogłosił, że znajdujące się w bardzo złym stanie budynki muszą zostać opuszczone, stanowią bowiem zagrożenie dla ich mieszkańców. Około 140 osób odmówiło jednak wyprowadzki, twierdząc, że działania władz są bezprawne i w gruncie rzeczy chodzi o wysiedlenie miejscowej społeczności romskiej i pozbycie się niewygodnego sąsiedztwa. W tej sytuacji władze przymierzają się do zamurowania piwnic i balkonów. Mieszkańcom osiedla odcięto już prąd i bieżącą wodę.

Sposób likwidacji romskiego getta skrytykowała czeska rzeczniczka praw człowieka Monika Šimůnková. Z pomocą pospieszyła też organizacja Vzájemné Souití (Współżycie) kierowana przez znanego aktywistę, pochodzącego z Indii Kumara Vishwanathana. Jego organizacja udziela społeczności romskiej wsparcia prawnego, organizuje akcje społeczne i obozy letnie dla dzieci.

Na razie udało nam się osiągnąć wstrzymanie eksmisji - powiedział „Rz" Kumar Vishwanathan. - Być może budynki zostaną wyremontowane, co miałoby zresztą wymiar symboliczny, przed wojną bowiem należały one do Żydów, którzy zginęli w Holokauście.

W Czechach to nie pierwszy przypadek drastycznych metod proponowanych dla rozwiązania problemu uciążliwego sąsiedztwa. Wysiedlenia poza miasto Cyganów jako „osób społecznie nieprzystosowanych" próbowały już kilka lat temu władze Pilzna. Najszerszym echem odbił się jednak w 1998 r. pomysł budowy czterometrowego muru, który w Uściu nad Łabą miał oddzielać osiedle cygańskie od reszty miasta. Wskutek krytyki ze strony UE i fatalnego obrazu nietolerancji w zagranicznej prasie takie akcje są coraz rzadsze, jednak antycyganizm, o którym otwarcie mówią czeskie media, wcale nie zaniknął.

Sondaż przeprowadzony w 2010 r. na zlecenie MSW wykazał, że 68 proc. Czechów deklaruje mniejszą lub większą niechęć do Cyganów, przypisując im lenistwo i aspołeczność . 82- proc. jest przeciwnych udzielaniu im jakiejkolwiek pomocy socjalnej. 54 proc. ankietowanych uważa wręcz, że Cyganów należałoby wysiedlić z kraju. - Oni stali się kozłami ofiarnymi kryzysu, bowiem często wskazuje się na nich jako na ludzi żerujących na społeczeństwie - mówi Kumar Vishwanathan.

Według oficjalnego spisu powszechnego w Czechach żyje nieco ponad 11 tys. Romów. To dane zafałszowane wynikające z obowiązującej w UE zasady samookreślenia. W rzeczywistości liczebność społeczności romskiej ocenia się na ok. 200 tys., a nawet 300 tys. osób.

Mimo wysiłków części polityków i działaczy społecznych stosunek Czechów do mniejszości romskiej zmienia się powoli. Wprawdzie nie działa już aktywna w latach 90. ksenofobiczna Partia Republikańska osławionego rasisty Miroslava Sladka, ale jak stwierdził on sam w jednym z wywiadów: „inni politycy przejęli nasz punkt widzenia, tyle że w bardziej zawoalowanej formie".

Sporadycznie zdarzają się akty otwartej agresji i napady grup skinheadów i neofaszystów z ekstremistycznej Robotniczej Partii Sprawiedliwości Społecznej (takie jak podpalenie zamieszkanego przez cygańską rodzinę domu w Vitkovie w 2009 r.).

Niestety, mniej jest pozytywnych przykładów przełamywania stereotypów i wzajemnej niechęci, takich jak utworzenie „wioski współpracy", w której obok siebie mieszka 10 rodzin czeskich i 10 cygańskich. Romscy aktywiści wypominają policji i urzędnikom uprzedzenia i niechęć. Do niedawna słabo uczące się cygańskie dzieci przenoszono do szkół specjalnych. Zdarzały się też przypadki bezprawnej sterylizacji cygańskich kobiet po porodzie.

W zrujnowanym osiedlu Před-nádraží w Ostrawie w północnych Czechach od końca zeszłego tygodnia trwał konflikt lokalnych władz z zamieszkującymi przeznaczone do rozbiórki domy Cyganami. Miejscowy zarząd budynków ogłosił, że znajdujące się w bardzo złym stanie budynki muszą zostać opuszczone, stanowią bowiem zagrożenie dla ich mieszkańców. Około 140 osób odmówiło jednak wyprowadzki, twierdząc, że działania władz są bezprawne i w gruncie rzeczy chodzi o wysiedlenie miejscowej społeczności romskiej i pozbycie się niewygodnego sąsiedztwa. W tej sytuacji władze przymierzają się do zamurowania piwnic i balkonów. Mieszkańcom osiedla odcięto już prąd i bieżącą wodę.

Pozostało 80% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790