Rokowania miały się zacząć w poniedziałek w nieznanym miejscu w stolicy Norwegii i przez dwa dni trwać przy drzwiach zamkniętych. Uroczyste otwarcie negocjacji z udziałem publiczności przewidziano na środę. Jednak obie delegacje nie stawiły się w Oslo na czas.
Rząd kolumbijski uzasadniał opóźnienie swoich emisariuszy względami atmosferycznymi – w stołecznej Bogocie szalały gwałtowne burze. Z kolei przedstawiciele Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC), którzy przebywają w Hawanie, mieli się spóźnić, ponieważ nie otrzymali na czas gwarancji, że będą mogli bezpiecznie wrócić do domu. Guerrilleros obawiają się międzynarodowych nakazów aresztowania.
Zdaniem niektórych źródeł poszło jednak o to, że komunistyczni rewolucjoniści w ostatniej chwili postanowili, że z Hawany wyruszy z nimi także Holenderka Tanja Nijmeijer. Przyjechała ona do Kolumbii w 1998 roku jako nauczycielka, ale zauroczona walką partyzancką wstąpiła do FARC. W Oslo czekała ją ponoć rola rzecznika prasowego.
Prezydent Juan Manuel Santos miał mieć partnerom za złe, że bez porozumienia zaprosili do stołu cudzoziemkę.
Walki w Kolumbii rozpoczęły się w 1964 roku od buntu chłopskiego. Ruch partyzancki liczył początkowo 9 tys. ludzi, a u szczytu potęgi na początku lat 90. pod bronią było 20 tys. guerrilleros. Według szacunków rządowych w liczącym 47 mln obywateli kraju wskutek zbrojnych działań zginęło 600 tys. osób. Echa walk brzmią w słynnej powieści „Sto lat samotności", której autorem jest kolumbijski noblista Gabriel Garcia Marquez.