Kogo wybierze huragan Sandy?

Do ostatniej chwili trwa zażarta walka o urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. Szanse są wyrównane

Publikacja: 03.11.2012 00:22

Kogo wybierze huragan Sandy?

Foto: ROL

Na kilka dni przed wielkim wyborczym wtorkiem pewne jest jedno: nie wiadomo, kto zostanie prezydentem USA. Według najnowszych badań poparcie dla obu kandydatów jest bardzo zbliżone. A mimo licznych opinii, że amerykańscy demokraci tak naprawdę od republikanów niewiele się różnią, to w razie zwycięstwa Mitta Romneya Stany Zjednoczone będą innym krajem niż przy Baracku Obamie.

Z polskiego punktu widzenia jest to jeszcze bardziej widoczne, bo republikanin Romney ma inne priorytety niż demokrata Obama. Bardziej koncentruje się na Europie, widzi w niej większą rolę Polski, krytycznie patrzy na Rosję, chce bliższej współpracy z Izraelem. Ale wiadomo, że polityka zagraniczna nie jest najważniejsza. Najważniejsza jest ekonomia.

– Gospodarka jest wciąż w najgorszym stanie od czasu wielkiej depresji. Wiadomość o wzroście wynoszącym dwa procent nie sprawia, że Amerykanie są zadowoleni – mówił „Rz" Ford O'Connell, analityk polityczny, który pracował przy kilku republikańskich kampaniach wyborczych. – Prezydentowi Obamie przez cztery lata rządów nie udało się poprawić stanu amerykańskiej gospodarki – dodał.

Pytanie jednak, czy to będzie wystarczający powód, by niewielka już grupa niezdecydowanych poparła Romneya? Czy wzrost bezrobocia w październiku do 7,9 proc. z 7,8 proc. we wrześniu przekona Amerykanów? A bezrobocie przez 43 miesiące utrzymywało się powyżej rekordowych 8 proc. Inne wskaźniki makroekonomiczne też nie są korzystne, na przykład liczba Amerykanów żyjących poniżej poziomu ubóstwa wzrosła aż do 46 milionów.

Nie wiadomo też, jak na wybory wpłynie huragan Sandy. Czy Amerykanie uznają, że Obama dobrze kierował działaniami ratunkowymi? Wiadomo już, że urzędujący prezydent poniósł straty, bo w niektórych stanach, gdzie głosy można oddać wcześniej, zamknięto lokale wyborcze – a przed terminem chętnie głosują zwolennicy demokratów. W USA mówi się nawet o „syndromie Sandy" – przegrany chętnie będzie winił huragan za poniesioną porażkę.

Amerykańskie media pełne są rozważań, który z kandydatów ma jakie szanse. Analizowane są wyniki wyborów z ostatnich stu lat.

Wynika z nich, że Obama jest jednak w lepszej sytuacji. Dotychczasowe doświadczenia pokazują, iż przegrywali ci urzędujący prezydenci, którzy napotkali zdecydowanych przeciwników podczas prawyborów we własnej partii. Natomiast prezydenci jednoznacznie popierani przez swoje ugrupowania wygrywali wybory. Jest tylko jeden wyjątek – Herbert Hoover, który przegrał z Franklinem Rooseveltem w 1932 r. Choć w tym ostatnim przypadku rolę odegrał zapewne wielki kryzys.

Amerykański system wyborczy przewiduje, że zwycięstwo kandydata w danym stanie daje mu wszystkie głosy elektorskie z tego stanu. Trzeba więc wygrać w najbardziej licznych stanach, bo te dają wielu elektorów (formalnie rzecz biorąc to nie głosujący, a dopiero elektorzy wyłaniają prezydenta). I dlatego kandydaci Obama i Romney do ostatniej chwili objeżdżają kluczowe stany. W tle prezydenckich odbywają się też wybory do Kongresu. Republikanie zapewne utrzymają kontrolę nad Izbą Reprezentantów, a walka o Senat będzie trwała do ostatniej chwili. Jeśli republikanie przejmą izbę wyższą Kongresu, to nawet jeśli wygra Obama, będzie miał wielkie kłopoty z rządzeniem.

O wyborach w USA także w „Plusie Minusie"

Na kilka dni przed wielkim wyborczym wtorkiem pewne jest jedno: nie wiadomo, kto zostanie prezydentem USA. Według najnowszych badań poparcie dla obu kandydatów jest bardzo zbliżone. A mimo licznych opinii, że amerykańscy demokraci tak naprawdę od republikanów niewiele się różnią, to w razie zwycięstwa Mitta Romneya Stany Zjednoczone będą innym krajem niż przy Baracku Obamie.

Z polskiego punktu widzenia jest to jeszcze bardziej widoczne, bo republikanin Romney ma inne priorytety niż demokrata Obama. Bardziej koncentruje się na Europie, widzi w niej większą rolę Polski, krytycznie patrzy na Rosję, chce bliższej współpracy z Izraelem. Ale wiadomo, że polityka zagraniczna nie jest najważniejsza. Najważniejsza jest ekonomia.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021